Procederzystki, makarele i domy nierządne w XIX- wiecznej Warszawie

Paweł Fijałkowski
Procederzystki, makarele i domy nierządne w XIX- wiecznej Warszawie
Procederzystki, makarele i domy nierządne w XIX- wiecznej Warszawie

Jedną z charakterystycznych cech XIX wieku był rozwój prostytucji, która stała się zyskującą na znaczeniu sferą życia społecznego i gospodarczego, przybierała coraz bardziej urozmaicone formy, służące zaspokojeniu różnorodnych potrzeb klientów. Władze państwowe starały się stworzyć system kontroli i reglamentacji usług seksualnych, mający ograniczać liczbę kobiet zajmujących się nierządem i przede wszystkim powstrzymać rozwój chorób wenerycznych. Na podzielonych między zaborców ziemiach polskich organizowanie struktur tolerowanej prostytucji przebiegało w różnym tempie i na odmienne sposoby, aczkolwiek cele przyświecające administracji i zastosowane rozwiązania były bardzo podobne1. W XIX- i XX-wiecznej publicystyce znajdujemy często opinię, że dominującą rolę w organizacji prostytucji odegrali Żydzi, co warto skonfrontować z faktami. 

Zarządzenia władz

Znaczna część ziem centralnej Polski znalazła się w efekcie trzeciego rozbioru w państwie pruskim, którego władze wydały w 1802 roku ordynację dla Warszawy powołującą do życia system reglamentowania usług seksualnych. W myśl jej zapisów prostytucja była dozwolona w koncesjonowanych przez administrację domach publicznych, które nadzorowała warszawska Dyrekcja Policyjna, będącą częścią zarządu miasta. Burdele, zwane „domami paryskimi”, miały znajdować się w bocznych ulicach, a ich właściciele, nazywani gospodarzami, byli odpowiedzialni za porządek w placówce, bezpieczeństwo klientów i warunki pracy prostytutek. Stan zdrowia pracownic miał być regularnie kontrolowany przez lekarzy i felczerów, a chore wenerycznie powinny być leczone bezpłatnie w szpitalu św. Łazarza. Za prowadzenie nielegalnego „domu nierządnego” groziła surowa kara od roku do dwóch lat więzienia, za stręczycielstwo od kilku miesięcy do 2–3 lat pobytu w domu poprawy (cuchthauzie), chłosta i wygnanie z Warszawy. Co ciekawe, działalność mogły zalegalizować kobiety tworzące kilkuosobowe zespoły nierządnic, czyli „na własną rękę z kilką innemi do rozpusty za pieniądze utrzymujące się”. Po otrzymaniu zezwolenia miały one podlegać tym samym przepisom, co pracownice burdeli. Natomiast pokątne prostytutki miano karać kilkoma miesiącami pobytu w domu poprawy i chłostą.

Po utworzeniu Królestwa Polskiego system reglamentowania usług seksualnych przez państwo zakładał przede wszystkim objęcie „kobiet publicznych” nadzorem medycznym i skupienie ich w działających za zgodą administracji, kontrolowanych przez policję burdelach zwanych „domami kobiet publicznych” lub „domami jawnego (publicznego) nierządu”. Uważano, że prostytucja jest zjawiskiem występującym w życiu społeczeństwa w sposób nieunikniony, wynikającym z naturalnych potrzeb człowieka, których zaspokojenie natrafia na przeszkody, takie jak niemożność zawarcia małżeństwa lub jego złe funkcjonowanie. Toteż aby zapobiec chorobom i demoralizacji, należy uporządkować sferę płatnego seksu dla bezpieczeństwa prostytutek i klientów. Legalne i nielegalne burdele były przedmiotem intensywnego zainteresowania policji zarówno ze względów sanitarnych, jak i politycznych. Raporty tajnej policji wielkiego księcia Konstantego z lat 20. XIX wieku świadczą o tym, że funkcjonariusze starali się wiedzieć jak najwięcej o tym, kto uczęszcza do lupanarów, ponieważ podejrzewali, że mogą być miejscem spotkań spiskowców. Szczególną uwagę zwracali na bywających tam arystokratów, wojskowych i urzędników.

Pod koniec 1833 roku generał Bazyli Chołodowicz wraz z grupą lekarzy opracował na polecenie namiestnika Królestwa Polskiego Iwana Paskiewicza Przepisy o przedsiębrać się mających środkach dla zapobieżenia szerzeniu się choroby wenerycznej w mieście Warszawie. Zakładały one rejestrowanie i kontrolowanie kobiet przebywających nocą na ulicach i w szynkach, podejrzewanych o uprawianie prostytucji. Chorzy wenerycznie, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, mieli podlegać przymusowemu leczeniu. Na gospodarzy koncesjonowanych domów publicznych nałożono odpowiedzialność za stan zdrowia „nie tylko kobiet stale u nich mieszkających, ale i tych, które czasami przychodzą”. Zadaniem policji miało być podniesienie standardu burdeli „tak lepszego, jako i podlejszego rzędu” za pomocą instrukcji lekarsko-policyjnych wydawanych właścicielom.

W 1842 roku niemal połowa kobiet publicznych zarejestrowanych w całym Królestwie Polskim (401 z 823) działała w Warszawie, aczkolwiek były to nie tylko pracownice burdeli, lecz także „odinoczki”, czyli kobiety prowadzące działalność samodzielnie6. Powołano komitet mający zająć się zwalczaniem chorób wenerycznych, który opracował  przepisy regulujące funkcjonowanie prostytucji w stolicy (Przepisy policyjno-lekarskie do zapobieżenia szerzeniu się choroby syfilitycznej w mieście Warszawie), wprowadzone w 1843 roku. Zgodnie z nimi zwalczanie chorób wenerycznych, organizowanie oraz kontrolowanie usług seksualnych było zadaniem wiceburmistrza i jednocześnie oberpolicmajstra miasta oraz Głównego Inspektora Medycznego Służby Zdrowia, mających do dyspozycji powołany w tym celu zespół policjantów i lekarzy.

Postanowiono, że nadzór nad koncesjonowanymi burdelami i domami schadzek będą sprawować cyrkułowi komisarze policji, zobowiązani także do wykrywania nielegalnej prostytucji, sporządzania list kobiet zajmujących się nierządem lub podejrzanych o to. Mieli oni zadbać, by prostytutki pracujące na własną rękę nie mieszkały  w sąsiedztwie hoteli i łaźni. Ponadto nie powinny żyć po kilka w jednym mieszkaniu i więcej niż trzy w jednym domu. Obowiązkowym badaniom lekarskim, przeprowadzanym przez lekarza, ewentualnie akuszerkę raz lub dwa razy w tygodniu, miały podlegać: gospodynie burdeli, pracujące w nich kobiety („procederzystki”) oraz służące mające mniej niż 40 lat, kobiety przychodzące do domów schadzek, świadczące usługi w swoich domach, a ponadto szynkarki i kawiarki oraz kobiety aresztowane w różnych miejscach, podejrzewane o zajmowanie się prostytucją.

Sposób, w jaki przeprowadzano badania, został opisany tyleż szczegółowo, co krytycznie przez niemieckiego publicystę Carla Goehringa, przebywającego w Warszawie w początku lat 40. XIX wieku: „W żydowskiej knajpie na rogu ulic Mostowej i Brzozowej, której obrzydliwość trudno sobie wyobrazić, o ile się jej nie widziało, spotykają się rano około godziny dziewiątej wszystkie nierządnice z miasta […]. Kilku wędrownych skrzypków gra  w zabłoconym lokalu, a lubieżne wywłoki tańczą i krzyczą z takim zapałem, że wrażliwi sąsiedzi chętnie wymodliliby grom z jasnego nieba na tę jaskinię rozpusty. Około wpół do dziesiątej przybywa w asyście pisarza i licznych policjantów godny politowania lekarz, aby przekonać się naocznie o stanie zdrowia tańczących wywłok. W tym celu udaje się do sąsiadującej z tancbudą zadymionej izby i zaczyna swe badanie. […]Wywłoki uznane za zdrowe i nadające się do dalszej działalności powracają do radosnego tańca lub wynoszą się do domu, natomiast chore kierowane są do trzeciego pomieszczenia, aż w końcu cała chmara przejdzie przegląd i policjant kładzie kres tańcom. Teraz chore wywłoki zostają jedna po drugiej umieszczone na liście, następnie ustawione w pary na ulicy i niebawem długi szereg, liczący przeważnie czterdzieści do sześćdziesięciu osób, prowadzony przez kroczącego na czele policjanta, z urzędową dumą niosącego na piersi listę wystającą spod na wpół rozpiętego munduru […] podąża długą ulicą Podwale, długą i ładną ulicą Senatorską, przez rynek [chodzi o plac Teatralny – PF] do ratusza  i gdy tu lista zostanie skopiowana, jeszcze raz przez rynek, ulicą Wierzbową, przez plac Saski, długą ulicą Mazowiecką, «nową drogą», jeszcze dwoma długimi i reprezentacyjnymi ulicami do szpitala św. Łazarza”. 

W domu publicznym powinno mieszkać i pracować co najmniej pięć kobiet, a każda miała posiadać książeczkę, do której wpisywano wyniki kontroli lekarskiej i zabierano ją w przypadku stwierdzenia choroby wenerycznej. Lekarski nadzór burdeli miał zadbać o właściwe warunki życia i pracy prostytutek, dopilnować, by każda sypiała we własnym łóżku, w czystej pościeli. Natomiast domy schadzek nie mogły mieć stałych mieszkanek, a ich gospodynie powinny znać objawy choroby wenerycznej – w przeciwnym razie musiały na swój koszt utrzymywać akuszerkę. Nierządnice chore powinny leczyć się w szpitalu lub wyjątkowo, w przypadku „kobiet porządniejszych”, w domu. Zarówno kobiety, jak i klienci zobowiązani byli obmywać narządy płciowe wodą chlorową lub wodą z mydłem, toteż w pokoju powinno znajdować się naczynie z wodą, mydło, ręcznik oraz buteleczka z chlorkiem wapnia.

Zgodnie z zarządzeniem z 1843 roku policjanci mieli kontrolować także miejsca sekretnych schadzek, takie jak kawiarnie, szynki i traktiernie. Późniejsze o trzydzieści lat instrukcje nakazywały przeprowadzanie kontroli znacznie obszerniejszego wyboru miejsc, a więc kawiarni, bawarii (piwiarni), restauracji, karczem, szynków, hoteli, domów zajezdnych, traktierni, wanien (łaźni), tancklas (szkół tańca), bali maskowych, ogródków, parków, okolic koszar, sadów oraz brzegów Wisły, a także domów prostytutek tolerowanych. Jeszcze w 1841 roku w całym Królestwie Polskim aresztowano za nielegalne zajmowanie się prostytucją 4 285 kobiet, z czego 2 967 w Warszawie. Ogromną większość z nich stanowiły chrześcijanki, natomiast Żydówki w skali kraju 6,5 %,  a w samej Warszawie 2,2 %. „Pokątnym nierządnicom” groziła od 1843 roku kara chłosty, kilka dni aresztu oraz skierowanie do przytułku i przymusowej pracy. W latach 1867–1889 w Warszawie i na jej przedmieściach policja zatrzymywała rocznie około  4 do 8 tysięcy kobiet podejrzanych o nielegalne prostytuowanie się, z czego nadzorowi policyjnemu poddawano od kilkudziesięciu do około 350 kobiet rocznie.

Natomiast zarejestrowane pracownice burdeli oraz działające legalnie „odinoczki” były tolerowane przez władze. Istnienie domów publicznych i pracujących samodzielnie prostytutek uważano za niezbędne szczególnie w miejscach, w których przebywało wielu migrujących za pracą robotników oraz stacjonowało wojsko. Pamiętajmy, że  w 1850 roku w stosunkowo niewielkim Królestwie Polskim znajdowało się 151 tysięcy żołnierzy, a u schyłku XIX wieku około 200 tysięcy, to jest niemal 20% ogółu wojsk rosyjskich11. W 1870 roku oberpolicmajster warszawski Grigorij Własow w związku z prośbą Szai Aronwalda o zgodę na otwarcie domu publicznego w Czarnym Dworze koło Powązek, komunikował gubernatorowi warszawskiemu, że istnienie takich domów w gminach otaczających miasto „jest konieczne i wręcz pożyteczne” ze względu na obecność wojska, która sprzyjała rozwojowi pokątnej prostytucji, trudnej do kontrolowania. W latach 1882–1884 w Warszawie i jej sąsiedztwie stacjonowało 71–79 tysięcy żołnierzy. Brano pod uwagę także potrzeby znacznej liczby mężczyzn późno wstępujących w związki małżeńskie oraz obfitość małżeństw zawieranych z rozsądku, w których nie zawsze dochodziło do pożycia płciowego. W 1882 roku w Warszawie w stanie wolnym żyła niemal połowa mężczyzn (46,7 %) i kobiet (49,4 %) w wieku produkcyjnym (tj. 15–60 lat).

Od 1867 roku nadzór nad prostytucją był zadaniem Komitetu Lekarsko-Policyjnego, powołanego przez namiestnika Królestwa Polskiego, działającego przy Zarządzie Oberpolicmajstra Warszawy. Podobnie jak dotychczas, lekarze podczas kontroli domów publicznych mieli badać warunki życia i pracy kobiet, czystość sprzętów i pościeli oraz wyposażenie w środki czystości. Gospodarz lub gospodyni burdelu byli odpowiedzialni za posiadanie przez personel zaświadczeń o stanie zdrowia (książeczek), a także zobowiązani do zgłaszania lekarzom przypadków zachorowań. Jednakże w praktyce często tego nie robili, a nawet ukrywali chore wenerycznie prostytutki podczas kontroli. Władze starały się, by nadzór policyjny i medyczny obejmował jak największą liczbę prostytutek, toteż w 1868 roku Komitet Lekarsko-Policyjny zainicjował legalizowanie pokątnych domów schadzek i tworzenie koncesjonowanych placówek tego typu, chcąc skupić w nich „odinoczki”. Wiele z nich przystało na taką formę organizacji pracy, ponieważ legalne domy schadzek funkcjonowały na innej zasadzie niż burdele i nie kojarzyły się tak źle jak one. Przeznaczone były dla elitarnej klienteli i cechował je gustowny wystrój wnętrz, na które składały się eleganckie, przestronne gabinety, buduary i sypialnie. Mężczyźni z klas wyższych i średnich przychodzili tam na spotkania z kobietami, które nie zawsze były zawodowymi prostytutkami, choć celem zawieranych znajomości był często kontakt płciowy. 

Liczba i kategorie domów publicznych

Liczba burdeli zmieniała się szybko, a ponadto były one rejestrowane przez urzędników z różną dokładnością, toteż nie posiadamy dokładnych danych na ten temat. Dokumenty z lat 1822–1826 informują nas o istnieniu w Warszawie od 15 do 25 lupanarów16. Później liczba rejestrowanych placówek spadła i od końca lat 40. do początku lat 60. XIX wieku wahała się między 7 a 9 legalnymi burdelami. Wykazy z następnych dziesięcioleci wskazują na rosnącą liczbę domów publicznych, która w latach 1865–1871 sięgnęła 39–42 placówek. Jednakże w późniejszych latach liczba legalnych lupanarów ponownie znacznie spadła. Możemy sądzić, że obserwowane wahania odzwierciedlają przede wszystkim zmiany w polityce władz wobec prostytucji, w której po okresach liberalizmu następował czas restrykcji. W znacznie mniejszym stopniu ukazują upowszechnienie usług seksualnych związane z demograficznym rozwojem Warszawy oraz wzrostem liczby stacjonujących w niej wojsk. 

(...)

Cały artykuł z bogatymi przypisami w papierowym wydaniu czasopisma.

© Copyright 2014