Bypass pamięci

Michał Sobelman, Joanna Stocker-Sobelman

Przewodnim motywem książki Navy Semel jest pamięć: jej istnienie, zanikanie, zaprzeczanie i przekazywanie dalej. Pamięć pierwszego, drugiego i trzeciego pokolenia po Zagładzie. Pamięć ofiary i świadka. Mechanizmy, ograniczenia i pułapki pamięci.

Autorka bezlitośnie obnaża umysł pewnej ocalonej kobiety, która z całych sił stara się zapomnieć i nie przekazać swojej historii innym, więc lawiruje między powinnością a strachem przed tym, że opowieść przejmie nad nią kontrolę. Ukazuje jej stosunek do przyszłych pokoleń i do tych, którzy starają się z niej jej historię wydobyć. Rysuje różne rodzaje pamięci i prawa, które nią rządzą. Jest tam pamięć poszatkowana traumą, pamięć – twierdza, do której z całych sił chce się wtargnąć wnuczka, pamięć zawieszona między pokoleniami, zdeformowana, wybiórcza, niewygodna, bolesna, obezwładniająca, ukryta w ciemności dołu lub zamknięta w strzeżonych archiwach cyfrowych w przyszłości, żeby nie wywołać ponownie minionych wydarzeń, do których kod dostępu złamać jest tak trudno jak otworzyć drogę drugiemu pokoleniu do pamięci ojca czy matki niedługo po Zagładzie.

Narratorką jest stara kobieta, która w rzeczywistości aż taka stara nie jest. Mówi, że ma w sobie coś z pięcioletniej dziewczynki, którą w czasie wojny rodzice oddali polskim chłopom w odległej, zapomnianej wiosce, słono im płacąc za opiekę. Tam umieszczono ją w ciemnym dole na ziemniaki, karmiono codziennie miską zupy, dwoma kromkami chleba, strachem i upokorzeniem. Pod pozorem ratunku odebrano jej wszystko, co komuś może zabrać drugi człowiek: imię, ubranie, zdrowie i godność. Spadły na nią ciosy, po których nie da się już nigdy całkowicie podnieść, po których traci się poczucie sensu i wartości życia.

W podziemnym świecie odwiedzały ją tylko dwa stworzenia. Jednym był szczur, którego później nazwie Stasiem, jej codzienny towarzysz, który dodawał otuchy, bawił się z nią i jadł z ręki, ale czmychał przed drugim gościem - synem chłopów, Stefanem, który wraz z bólem, obrzydzeniem i wstydem przysparzał dziewczynce w dole jeszcze więcej ciemności.

Żydowska skóra jest taka miękka i gładka.

Żydowskie majtki.

Nie śmiej nawet otworzyć twojej żydowskiej gęby, bo cię zabiję.

To mogłaby być historia dziecka oddanego dobrym Polakom pod opiekę, aby po wojnie wróciło do swoich rodziców, ale potoczyła się inaczej: otwiera ją obraz pleców odwróconej na pożegnanie matki, której dziewczynka już więcej nie zobaczy, a kończy nerwowa reakcja na każdy niespodziewany dzwonek do drzwi jej mieszkania w Tel Awiwie, mimo, że w 1999 roku to już przecież niemożliwe, by rodzice wrócili. Matka nauczyła ją na całe życie, że plecy i kłamstwa dorosłych są tym samym. Jeśli przeżyje, to zawsze odwróci się plecami pierwsza, zanim ktoś, kogo kocha znów ją opuści. 

Wnuczka starej kobiety słucha historii babci, ale słyszy ją w sposób bliższy temu, jaka mogłaby i powinna by być. Cała historia zdaje się nie mieć większej wartości, ponieważ jej babcia przeżyła Zagładę, ale nie tylko spotkała same pozytywne postaci, ale w dodatku w dole towarzyszyło jej jakieś ludzkie stworzenie.

Gniew jest wadą tej opowieści. Stara kobieta zrobi wszystko, żeby jad nie dosięgnął jej słuchaczki. Stara kobieta wcale jej nie wybrała do tej roli. Nie ma wątpliwości, że wnuczka nie jest idealnym odbiorcą. Gdyby stara kobieta mogła wybierać, to wybrałaby pewnie kogoś bardziej obojętnego, kogoś oddalonego od niej, jej uczuć i dziedzicznej porażki. Może wtedy opowieść byłaby trochę mniej fałszywa. Jednakże w jej wieku oczekiwanie na idealnego odbiorcę jest zwykłą głupotą.

I tak, kiedy opowieść wreszcie wypłynęła, okazało się, że wnuczce trudno wyobrazić sobie sprawy niepojęte, chociaż wspólnie pokonały ciszę, nie przezwyciężyły niezrozumienia i ciemności otaczającej pięcioletnią dziewczynkę, dla której wszystko się w tamtym dole skończyło. Została historia o dziecku, które przeżyło a właściwie legenda o szczurze, która wprawdzie została opowiedziana na głos, ale śmiało może być wrzucona do bezpiecznej kategorii „wymyślone”, w której największego bólu nie traktuje się dosłownie. To bezpieczniejsze dla opowiadającej i dla słuchaczki, bo legenda zajmuje miejsce pośrodku: między pamięcią a bajką. (...) 

© Copyright 2014