Trzy sztuki teatralne Else Lasker - Schuler

Agnieszka Sell
Trzy sztuki teatralne Else Lasker - Schuler

Berlińska „Café des Westens” cieszyła się na przełomie XIX i XX wieku wielką popularnością wśród niemieckiej bohemy, która pielgrzymowała tłumnie do tego miejsca, by napawać się – mniej lub bardziej – zasłużonym poklaskiem dla swych artystycznych dokonań, rozmowami o sztuce i filiżanką – ponoć doskonałej – mocnej, czarnej kawy. Niezobowiązujący Stammtisch przeradzał się tam w wielogodzinne narady o malarstwie i literaturze, nieraz zakończone rękoczynami lub też spontanicznymi akcjami artystycznymi, które szybko popadały w zapomnienie.

            Choć bywalcy „Café des Westens” tworzyli tłum barwny i hałaśliwy, trudno było przeoczyć siedzącą pośród nich niewysoką kobietę o chłopięcej posturze i z krótko przyciętymi włosami, co nawet w tak ekscentrycznym towarzystwie uchodziło za sporą ekstrawagancję. Aż do rozwodu, który nastąpił w 1912 roku, pojawiała się ona pośród cyganerii artystycznej w towarzystwie męża, któremu swego czasu nadała imię i nazwisko Herwarth Walden i chyba tylko nieliczni pamiętali jeszcze, że był on kiedyś Georgiem Lewinem, nie nosił czarnej peleryny i nie przewodził niemieckiemu ekspresjonizmowi. Po Waldenie były w jej życiu mniej lub bardziej istotne i mniej lub bardziej platoniczne związki z Peterem Hille, Gottfriedem Bennem, Karlem Krausem, Johannesem Holzmannem, Fritzem Hufem, a przed tymi wszystkimi artystami małżeństwo
z lekarzem Jonathanem Laskerem.

            Pisarka i utalentowana rysowniczka, genialna performerka i bohaterka niniejszego szkicu – Else Lasker-Schüler – była wiecznie zakochana. „Und die Liebe, Herwarth, Du weißt doch, was ich von der Liebe halte, wäre sie eine Fahne, ich würde sie erobern oder für sie fallen”[1] – wyznawała w jednym z listów do Waldena. Jak na tamte czasy była kobietą przesadnie ekspresyjną w wyrażaniu emocji i zdecydowanie zbyt zmysłową. Nigdy nie była w stanie w pełni nasycić swojego pożądania oraz głodu uczuć. Tilla Durieux, aktorka i żona Paula Cassirera – niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki i mecenasa artystycznej awangardy – tak wspominała ją po latach: „[Else] schrieb ihre merkwürdigen Gedichte, in denen sie die jeweils erkorenen zu Göttern erhob und ihnen eine Rose oder einen Stern auf die recht ähnlich gezeichneten Köpfe malte”[2]. Poeta Gottfried Benn wspominał Else Lasker- Schüler jako osobę, której bogata wyobraźnia i wrażliwość zupełnie nie przystawały do realnego świata[3]. (...)

 

[1]             „A miłośc, Herwarth, ty przecież wiesz, co ja sądzę o miłości. Gdyby to była chorągiew, zdobyłabym ją lub dla niej padła” (U. Grossmann, Fremdheit im Leben und in der Prosa Else Lasker-Schülers, Hamburg 2011, s. 99, tłum. A.S.).

[2]             „Else pisała dziwne wiersze, w których nadawała kolejnym wybrankom cechy bogów i na ich całkiem podobnie rysowanych główkach malowała róże lub gwiazdy” (K. Decker, Mein Herz  Niemandem: Das Leben der Else Lasker-Schüler, Berlin 2009, s. 22, tłum. A.S.).

[3]     M. Travers, The Poetry of Gottfried Benn : Text and Selfhood, Berlin 2007, s. 59.

© Copyright 2014