Przeniesienie punktów ciężkości (Judisches Muzeum)

Marek Bochniarz

W nowej głównej ekspozycji stałej Muzeum Żydowskiego w Berlinie Żydowskie życie w Niemczech – przeszłość i teraźniejszość jej główna kuratorka Cilly Kugelmann stworzyła wielopoziomową opowieść o zawikłanym i przejmującym, a przy tym fascynującym żydowskim losie. To także wypowiedź o ukrytej sile stale odradzającej się kultury. W muzeum odsłania się przed nami ukryta historia cichej walki o godność i prawa dla Żydów w Niemczech, ponadto słyszymy współczesne głosy omawiające współczesne strategie przeciwstawiania się nienawiści, mierzenia się z trudną, antysemicką przeszłością. Poznajemy również upór w poszukiwaniu odrębności i tożsamości we współczesnym świecie, w którym panuje niebezpieczna skłonność do zacierania różnic między nami, które są przecież tak niezmiernie cenne.

 

Wspinając się prawie codziennie przez kilka letnich dni po odczuwalnie stromych schodach Muzeum Żydowskiego, aby dotrzeć na punkt startowy ekspozycji głównej, coraz bardziej doceniałem przemyślność architekta Daniela Libeskinda, który tej drogi na szczyt zdecydował się nie ułatwiać. W jego założeniu muzeum ma być nie tylko miejscem zdobywania wiedzy, lecz i zbierania doświadczeń, w czym pomaga emocjonalny odbiór przestrzeni wystawienniczej – skonstruowanej tak, by działać na różne zmysły publiczności, wzmacniając przy tym poczucie procesualności zwiedzania.

Cilly Kugelmann robi praktyczny użytek z tej architektury na nowej ekspozycji stałej. W narracji o historii Żydów na terenie Niemiec kuratorka przeniosła akcenty na to, jak za pomocą odróżniania się i innych można definiować własną tożsamość. Teraz podkreślamy interakcje Żydów z ich chrześcijańskim lub nieżydowskim otoczeniem. W każdej epoce różne formy judaizmu przybrały swój kształt właśnie w oparciu o te kontakty. Na to zjawisko wskazuje to, co zostało przyjęte od chrześcijańskich sąsiadów, oraz kwestie teologiczne, które wynikły ze świadomego procesu wytyczania granic – wyjaśnia Kugelmann[1].

Śmierć starozakonnych

Ambiwalentne kwestie koegzystencji, prześladowań i pogromów zostały omówione w pierwszej części ekspozycji, skupionej na doświadczeniach Aszkenazyjczyków w średniowieczu. Zbudowali oni wówczas swoją kulturę w oparciu o oscylację między biegunami asymilacji i separacji względem dominującej, chrześcijańskiej większości społeczeństwa. Na wystawie sąsiadują ze sobą obrazy postrzegania siebie oraz Żyda widzianego oczami innych, jako obcego. Do tych pierwszych należy omówienie Sefer chasidim, z którego wybrano choćby taki charakterystyczny fragment dotyczący stałej obecności przemocy ze strony gojów: „Żydowi nie wolno nosić krzyża ani przebierać się za księdza, aby uniknąć bycia rozpoznanym jako Żyd. Ale wolno mu zmienić odzienie (i ubrać się jak goj, aby uniknąć pojmania w czasie prześladowań). Nie powinien jednak zgolić swojej brody”.

W niezwykle nieprzyjaznym, wykluczającym chrześcijańskim środowisku „Żydzi mieli słabą pozycję. Ich zwyczaje religijne interpretowano jako drwinę z chrześcijaństwa. Oczerniano ich, piętnując jako rytualnych morderców i oskarżano o zabicie Chrystusa. Żydzi cierpieli z powodu brutalnych prześladowań w połowie XIV wieku. Oskarżano ich o zatruwanie studni i rozsiewanie dżumy wśród chrześcijan. Żydzi określali Aszkenaz również jako Erez gezerah – krainę prześladowań”.

Wiele paradoksów obecnych w tej części ekspozycji zostało zebranych na (w gruncie rzeczy dość makabrycznej) multimedialnej makiecie miasta Worms, które w średniowieczu było jednym z najważniejszych żydowskich ośrodków kulturalnych na terenie Niemiec. Śledzimy więc, jak mijają dekady i wieki, a przez miasto przetacza się przemoc motywowana nienawiścią do Żydów. Gdy po ich pogromie lokalne władze reflektują się, iż braknie im monet w miejskiej szkatule – ponownie zapraszają Żydów do osiedlania się, aby uzupełnili zmniejszoną grupę podatników. Cóż za „gościnność”! Ten aspekt dobrze puentuje na wystawie stwierdzenie Jakoba Twingera von Königshofena ze Strasburga, pochodzące z około 1400 roku: „Pieniądze również były powodem, dla którego zabijano Żydów, bo gdyby byli oni biedni, a władcy terytorialni nie byli im niczego dłużni, to nie byliby paleni”.

Nie zabrakło też historycznych zabytków antysemityzmu. Wystawce noży z XVII wieku towarzyszy objaśnienie wymyślonej przez chrześcijan legendy: „Żydów ciągle oskarżano o profanowanie hostii. W 1510 roku chrześcijanin włamał się do wiejskiego kościoła w Havelland. Sprzedał hostie Żydom i twierdził potem, że przebili je nożami. Na późniejszym procesie w Berlinie 40 Żydów zostało skazanych na śmierć, a inni zostali wypędzeni. Legenda, że te noże zostały użyte do desekracji hostii, była podtrzymywano jeszcze w XIX wieku”.

Tę część doskonale uzupełniają materiały filmowe, na których omówiona została symbolika obecna w niemieckich kościołach. Zestawienie dwóch kobiet, Synagogi i Eklezji, przedstawia Żydów jako stronę przegraną w „rywalizacji” o względy Boga. Być może to sformułowanie brzmi dziwnie, niemniej z dzisiejszej perspektywy tej degradującej judaizm ikonografii trudno nie uznać po części za wyraz głębokich kompleksów i lęków wyznawców o wiele młodszej religii, niegdyś zaledwie jednej z wielu sekt judaistycznych, nieprawdaż?

(...)

[1] Schwerpunkte. Ein Interview mit Cilly Kugelmann, „JMB Journal”, nr 21, 2020, s. 34.

© Copyright 2014