Chcę marzyć

msp /rec. książki "Sen o teatrze. Listy z tomaszowskiego getta"

Tomasza Dostatniego można spotkać tam, gdzie uchylone bramy zapraszają do przejścia przez próg, by rozmawiać, debatować, raczej pytać i wątpić, niż dawać gotowe odpowiedzi. Ale dominikanina, poznaniaka od lat mieszkającego w Lublinie znamy także z innej strony – bywa stanowczy i  jednoznaczny, gdy trzeba publicznie zabierać głos w obronie krzywdzonych, sprzeciwić się nacjonalizmowi, potępić antysemityzm. Te wątki pojawiają się też w jego najnowszej książce – tu są jednak bardziej wyciszone, bo lektura książki sprzyja raczej przemyśleniom i dialogowi. Dostatni jest więc intelektualnym długodystansowcem, bywa, że ze skłonnością, gdy trzeba, do publicystycznego sprintu. Jest też inicjatorem wielu spotkań, nastawionym do świata ekumenicznie, do czego wykorzystuje prowadzoną przez siebie Fundację Ponad Granicami. Bywa za to doceniany, lubelską nagrodą Angelus czy medalem „Powstanie w Getcie Warszawskim” przyznanym za zasługi w dziele pojednania między Polakami i Żydami. Prowadzi na YouTube własny kanał – Otwarta Brama.  Książka Dostatniego to pokłosie tej działalności, a felietony z pierwszej części publikacji ukazywały się w 2018 roku w wydawanym przez Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” czasopiśmie PA.RA. Jest tych felietonów w sumie trzydzieści osiem, poprzedza je wstęp Małgorzaty Bieleckiej-Hołdy, a kończy arcyciekawa rozmowa Pawła Smoleńskiego z autorem Otwartej Bramy.

Czyta się całość znakomicie, wszak felieton to forma krótka, radząca sobie z rozwlekłością i wynikającą z niej nudą. Trudno tu o nią, wszak autor to podróżnik (zawsze „w drodze”), którego spotkamy w Lublinie,  Pradze i Drohobyczu, wszędzie tam gdzie dzieje się coś ważnego. Czyta dużo i  spotyka mądrych ludzi, którym uchyla bramę, by ich słuchać, z nimi dyskutować i o nich opowiadać. Felietony Dostatniego to ludzie, miejsca  i problemy. Są tu m.in. Anna Kamieńska,  arcybiskup Józef Życiński, Jan Góra, Władysław Bartoszewski, kardynał Jan Duka, dominikanin Ludwik Wiśniewski, Władysław Panas, Jan Paweł II. Są miejsca: przede wszystkim Lublin i jego zaułki (Złota 9, kościół na Bronowicach, Plac Litewski…). I są problemy, wśród których odnajdziemy czarną, antysemicką nić, toczącą jak rak polski Kościół i polskie społeczeństwo. Dostatni przywołuje postać Karola Wojtyły („Żydzi są naszymi braćmi”) i pamiętnik Janusza Korczaka. Gdy bywa bezradny przywołuje wiersze, bo o Zagładzie jakim językiem mówić, „jeśli nie poezji?”. Wraca do ponurych marcowych wydarzeń. A gdy pisze o pustce przywołuje Władysława Panasa i jego Oko cadyka. Być może musiał Dostatni wyjechać z Poznania, by wędrując ulicami Lublina napisać: „Weszliśmy do cudzych domów  i w szafach rozkładaliśmy nasze rzeczy”. 

© Copyright 2014