Najsamotniejsi z opuszczonych

Marek Bochniarz

Rocznicowy, 75. Międzynarodowy Festiwal Filmowy  w Wenecji przyniósł premierę 1938 Diversi. Ten przenikliwy dokument Giorgio Trevesa rekonstruuje antysemickie wątki z historii włoskiego faszyzmu.
Jeśli ten film ma obnażyć przed nami mechanizmy, jakimi rządzą się dzieje narodów – to mamy w nim do czynienia z drobiazgową dekonstrukcją groteskowej wręcz powtarzalności fal antysemityzmu we Włoszech. Za przedakcję mogłyby posłużyć tradycyjne („rzymskie”) uprzedzenia wobec Żydów, które ugruntował i wytrwale podtrzymywał w podzielonym kraju Kościół katolicki. Symptomatyczny w tym kontekście staje się zwłaszcza Kupiec wenecki Szekspira. I tak długo, jak papiestwo posiadało kontrolę nad sporą częścią Italii, Żydzi byli ofiarą odgórnie koordynowanych prześladowań. Właściwym punktem zwrotnym tej historii staje się zjednoczenie kraju pod ręką Wiktora Emanuela II i emancypacja Żydów, którzy mieli być odtąd traktowani na równi z resztą Włochów.

Treves przygotowuje tym samym przedpole do właściwych wydarzeń i demonstruje nam, na jakich fundamentach zbudowana była doktryna. Wszystko po to, abyśmy rozumieli, jak bardzo szokujący dla Żydów był rok 1938, gdy wprowadzono prawa rasowe, rasizm o podstawach pseudonaukowych został uznany za podstawę faszyzmu, a ich samych uznano za element obcy i gorszy.

W filmie uderza nas to, jak bardzo brakuje archiwaliów związanych z włoskimi Żydami. Treves stawia na rozwiązanie typowe dla historycznego kina dokumentalnego: stosuje animacje jako wizualne metafory, a gadające głowy fachowców dopełnia aktorami, wykonującymi performatywne odczytania przemyślnie dobranych tekstów. „Mussolini zawsze starał się zmilitaryzować Włochów. Była to powolna transformacja z obywateli w żołnierzy, w armię. To forma nacjonalizacji – podobna do tej, która miała miejsce  w Niemczech” – konstatuje gorzko zięć wodza, Galeazzo Ciano, rozstrzelany przez nazistów w 1944 roku za próbę obalenia reżimu i nawiązanie rozmów pokojowych z aliantami.

W czasie rekonstrukcji wydarzeń Treves nie wybiela przeszłości i przypomina, że wśród faszystów było wielu Żydów, dla których wprowadzenie praw rasowych było postępkiem trudnym do zrozumienia. Przecież to oni współtworzyli doktrynę i mieszkali w tym samym kraju! Jak pisał wstrząśnięty Ettore Ovazza, o ironio, jeden z czołowych ideologów faszyzmu: „Czy to koniec czasów, gdy poczuliśmy się równi z Włochami? To był tylko sen? Nie chcę w to uwierzyć. Nie można zmienić przekonań, bo to zdrada, a my jesteśmy faszystami. Jestem skłonny do wyrzeczeń, ale proszę, byście pozwolili nam zachować naszą dumną, pełną, włoską tożsamość”.

Poczucie głębokiego poniżenia, degradacji, bezduszności państwa, odarcia z ojczyzny, co przejawiało się brakiem społecznego wsparcia i obojętnością, były często zbyt przytłaczające, przez co wielu włoskich Żydów w następstwie ogłoszenia praw rasowych wybierało samobójstwo. Wybitny wydawca Angelo Fortunato Formiggini skoczył z wieży w Modenie. „Umarł jak Żyd. Rzucił się  z wieży aby zaoszczędzić kulę” – skomentowano wówczas z pogardą.

Najlepiej rzecz ujmuje Enzo Ariani: „Dziś świat okazał się zakazany. Jesteśmy sami w przestrzeni, która stała się dla nas zimna. Jej wielkie bogactwo jest dla nas nieosiągalne. Jesteśmy przerażająco osamotnieni. Wygnali nas ze społeczeństwa. Jesteśmy wystawieni na niepewności losu jako ci, co zostali pozbawieni ojczyzny. Jesteśmy tak samotni, jak tylko Żydzi być mogą”.

Film Giorgio Trevesa to jeden z wielu odkrywczych nowych włoskich filmów dokumentalnych, które poświęcono w dużej mierze kontrowersyjnym bądź dotąd mało znanym, zapomnianym bądź nigdy nie „ujawnionym” wydarzeniom, które miały miejsce w Italii w ubiegłym wieku. Lista jest długa i imponująca: to choćby Nieodnajdywalny o genialnym fizyku Ettore Majoranie, który nagle zaginął w marcu 1938 roku; Bokser Duce o czarnym sportowcu Leone Jacovaccim, wymazanym z historii przez rozkaz Wodza; czy Mężczyzna, który nie zmienił historii o profesorze Ranuccio Bianchi Bandinellim, planującym zamach na Hitlera i Mussoliniego. Wszystko to trzeba było teraz przypomnieć, zanim znikną ostatnie ślady po ukrywanych zdarzeniach.

Ironia losu polega na tym, że większość spośród tych dokumentów wyprodukowano w Istituto Luce – instytucji publicznej założonej w okresie faszyzmu w celach propagandowych, mającej dbać o „moralność” społeczeństwa: informując je, edukując i pouczając. Dziś jednak Istituto Luce to wylęgarnia nowych dokumentów o często wstydliwej historii: niezmanipulowanych, nowocześnie opowiedzianych, pouczających. Włosi doskonale wiedzą, jak silne potrafią być obrazy i jak ważne jest, aby edukować młodych ludzi bez wytchnienia, pokazując im czarne plamy ich kraju. Tylko w ten sposób przerwie się zaklęcie powtarzającej się historii. A że Polakom dotąd nie udało się wiele zdziałać na tym polu i zdają się trwać w apatii względem działań na rzecz „przyszłych pokoleń”, to właśnie do Warszawy przyjechali włoscy faszyści z Forza Nuova, by świętować 11 listopada Dzień Niepodległości wraz z lokalnymi nacjonalistami i rasistami.

 

 

 

© Copyright 2014