Mińsk

Izrael Jehoszua Singer

Te cztery języki, białoruski, rosyjski, polski i jidysz widzimy już na dworcu. Spoglądają z wielkiej szarej ściany, a potem spotykamy się z nimi na każdym kroku. We wszystkich komisariatach i urzędach, wszędzie napisy na szyldach są w tych czterech językach.

W 1919 roku, podczas rządów bolszewików w Kijowie na Wielkiej Wasilkowskiej po raz pierwszy powieszono tabliczkę z nazwą ulicy po żydowsku „I.L. Pereca”. Żydzi zaśmiewali się wtedy:

– Napis po żydowsku… Zwariowali!

Teraz stało się to normalne. Jedynym, który się temu dziwi, jestem pewnie tylko ja.

Żydowski dorożkarz podwozi mnie do Hotelu Europejskiego. Ten bałaguła nie ma żadnego cennika, trzeba się targować, ile mu się należy. Hotel jest czysty, wystawny. Za pięć rubli za dobę dają mi duży pokój.

Portier, młody chłopak, zawozi mnie windą na pierwsze piętro. Przyczepia się do mnie jakiś facet w koszuli z krótkim rękawem i pyta przepitym głosem:

– Wy z babą czy bez?

Już mam pomyśleć: „No, zaczyna się. Rosja z lat 1918–1920”, ale portier przeprasza:

– Proszę wybaczyć, on jest pijany! – i prowadzi mnie do mojego pokoju. Piękny, duży salon oświetlony elektrycznym światłem, tapicerowane meble. Widzę, że się pomyliłem. Okazuje się, że moi współpodróżni z pociągu mieli rację, mówiąc, że z komunizmu wojennego kompletnie nic nie pozostało.

(...)

 

© Copyright 2014