Pogrom, do którego nie doszło

Hila Marcinkowska

POGROM, DO KTÓREGO NIE DOSZŁO – WSPOMNIENIA ISKI WIDAWSKIEJ

Z Kalisza pochodzi Iska Widawska. Tu jej rodzina żyła od początku XIX wieku. Kiedy Niemcy zajęli miasto, rodzinę Widawskich wywieziono w pierwszym transporcie. Znaleźli się w Generalnej Guberni. Kalisz do 1940 roku miał się stać judenrein – miastem bez Żydów (w praktyce udało się to osiągnąć Niemcom dopiero latem 1942 roku). Iska przeżyła na aryjskich papierach. Tułała się po Generalnej Guberni, ale przeżyła.
Wróciła do Kalisza zaraz za Armią Czerwoną. Z tej wędrówki wspomina leżące w rowach zamarznięte ludzkie ciała i konie z wyciągniętymi ku górze nogami. Udało jej się zamieszkać w przedwojennym mieszkaniu, choć aby to osiągnąć, musiała usunąć z niego rodzinę folksdojczów. Miała prawie wszystko: dom, meble, naczynia i obrazy. Start, o jakim mógł marzyć każdy ocalony z Zagłady Żyd.
   Zaraz po wyzwoleniu Kalisza powołano Komitet dla Żydów. Pierwsza zgłosiła się Estera Łaja Pragerowa, przedwojenna akuszerka. Ukrywała się w Winiarach [obecnie dzielnica Kalisza], pomagała przychodzić dzieciom na świat, więc Polacy ją ukrywali. Miała złote ręce, była sławna jeszcze przed wojną. Przybywali następni. Na dworcu kolejowym ustawiono stół i pracownicy komitetu codziennie oczekiwali na powracających. Kierowali ich od razu na plac 11 Listopada 15 do swojej siedziby (dziś Główny Rynek). Nie zapomniano także o tych, którzy tylko przejeżdżali przez Kalisz. Wydawano im żywność, materiały opatrunkowe oraz lekarstwa. W sierpniu 1945 roku w kaliskim komitecie zarejestrowano 344 ocalonych. W 1946 roku – 1818 osób (w tym wielu repatriantów ze Związku Radzieckiego i zdemobilizowanych żołnierzy). W Kaliszu przed wojną mieszkało 30 tysięcy Żydów, po wojnie przyjechało 2270 osób. W większości były to osoby dorosłe, choć zarejestrowano także sporą
grupę dzieci urodzonych zarówno podczas wojny, jak i po niej (po 1945 roku było to 24 dzieci).
   W pierwszym okresie swojej działalności kaliski komitet koncentrował się na zapewnieniu wszystkim przybyłym noclegów i wyżywienia. Zorganizowano kuchnię, pierwsze posiłki wydawano już z początkiem kwietnia 1945 roku. Żywność przywożono z łódzkiego komitetu i otrzymywano z zasobów miejskich. Jednym z najbardziej istotnych zadań było prowadzenie ewidencji ocalonych.
   Wypełniano odpowiednie formularze, ale powstała także niestandardowa tablica poszukiwań. W biurze komitetu na pomalowanej na biało ścianie rejestrujący wpisywali swoje personalia i podawali adresy, pod które się udawali. Przyklejano tam także kartki z notatkami, w stylu: „Chaim Markowicz, syn Lajzera, ur. w 1913 r. w Kaliszu ul. Ciasna No. 6. Obecny adres – Saut Curson Los Angeles California USA”. 

Powracający Żydzi otrzymywali od komitetu wsparcie finansowe i rzeczowe, więźniowie obozów koncentracyjnych – jednorazową zapomogę w wysokości do 20 tysięcy złotych, repatrianci z Rosji – od 2 do 10 tysięcy złotych. Przyznawano także pomoc rzeczową w postaci odzieży i żywności. Rozdzielano paczki napływające od kaliszan mieszkających w Palestynie, którzy utworzyli tam własny Kaliski Komitet Pomocy, a także dary United Nations Relief and Rehabilitation Administration, czyli UNRRA (na jedną osobę przypadała połowa paczki). Bardzo istotną sprawą było stworzenie ludności żydowskiej warunków do rozwijania działalności wyznaniowej. Żydowskie zrzeszenia religijne zostały zalegalizowane przez Ministerstwo Administracji Publicznej okólnikiem z 6 lutego 1945 roku, który jako główny ich obowiązek przedstawiał
„umożliwienie obywatelom wyznania mojżeszowego swobodnego wykonywania ich praktyk religijnych, zgodnie z art. 111 Konstytucji”.  (...)

Hila Marcinkowska

© Copyright 2014