"Sprawa" Krzysztofa Zaremby Bielawskiego. Wrzód, czy się zagoi ?

Zbigniew Pakuła

„Sprawa” Krzysztofa Zaremby Bielawskiego

Wrzód, czy się zagoi?

 

Propozycja ufundowania tablicy pamiątkowej przy wejściu do Collegium Maius przez pisarza pochodzącego z Poznania poruszyła opinię publiczną w związku z odmową Senatu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, by sprawą zająć się w tym roku. W artykule publikujemy list do Rektora i odpowiedź na projekt uchwały zaproponowanej przez Marcina Oźminkowskiego i blisko 90 sygnatariuszy pisma. Przypominamy protest profesorów polskich uczelni przeciw wprowadzaniu getta ławkowego z grudnia 1937 roku, który podpisało także jedenastu naukowców Uniwersytetu Poznańskiego. Piszemy także o międzywojennym kontekście wprowadzania aryjskich paragrafów, nastrojach i sytuacji panującej w Poznaniu.

 

 

List do rektorów czterech uczelni Poznania

 

Poznań, 25 maja 2019 r.

Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. dr hab. Andrzej Lesicki, Przewodniczący Międzyuczelnianego Komitetu Obchodów 100-lecia Uniwersytetu Poznańskiego

Rektor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prof. dr hab. Andrzej Tykarski

Rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, prof. dr hab. Jan Pikul

Rektor Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu, prof. AWF dr hab. Dariusz Wieliński

 

Szanowni Panowie Rektorzy,

w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” („Magazyn Świąteczny” 20–22.04.2019 r., s. 40–41) Maciej Zaremba Bielawski opowiedział o tym, jak chciał ufundować tablicę przy wejściu do Collegium Maius z następującym tekstem: „W tym budynku 17 października 1937 r. walny zjazd Związku Lekarzy Państwa Polskiego wprowadził do statutu «paragraf aryjski», który lekarzy żydowskiego pochodzenia wykluczył ze Związku. Celem ZLPP było wyrugowanie Żydów z profesji lekarza”. Osiemdziesiąt lat wcześniej, w 1938 roku, matka Zaremby Bielawskiego, Lilia Immerdauer nie została przyjęta na studia medyczne z powodu tzw. numerus nullus. I choć nie było to w Poznaniu, tylko w Krakowie, a Związek Lekarzy Państwa Polskiego był organizacją niezależną od Uniwersytetu Poznańskiego, to problem antysemityzmu w dwudziestoleciu międzywojennym dotyczył także naszej uczelni. Dlatego głęboko poruszyła nas informacja, że Senat UAM nie zajmie się w tym roku sprawą tej tablicy.

Nikt z żyjących obecnie nie ponosi osobistej odpowiedzialności za haniebne antysemickie praktyki stosowane w przeszłości na polskich uczelniach, szczególnie w latach 30. XX wieku. Jednocześnie jednak wszyscy odpowiadamy za nasze dzisiejsze działania, za to, czy potrafimy mówić nie tylko o jasnych, ale i ciemnych kartach naszej historii. Tego wymaga elementarne poczucie sprawiedliwości, to nasza powinność wobec osób w przeszłości dyskryminowanych lub wykluczonych ze społeczności akademickiej. Milcząc na temat getta ławkowego, numerus clausus czy numerus nullus, stawalibyśmy bliżej sprawców zamiast ich ofiar.

Jesteśmy przekonani, ze w roku jubileuszu 100-lecia Uniwersytetu Poznańskiego nie powinno zabraknąć uczciwego zmierzenia się z tym fragmentem naszej historii oraz symbolicznego gestu przeproszenia i upamiętnienia pokrzywdzonych. Dlatego zwracamy się do Panow Rektorów o przedstawienie Senatorom uczelni poniższego projektu uchwały, wyrażając nadzieję, ze stanie się ona impulsem do dokładnego zbadania i opisania antysemickich praktyk stosowanych na Uniwersytecie Poznańskim w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

 

PROJEKT UCHWAŁY

My, członkowie Senatu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Senatu Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Senatu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Senatu Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu, wyrażamy głęboki żal z powodu antysemickich praktyk, do których dochodziło na Uniwersytecie Poznańskim w okresie dwudziestolecia międzywojennego, a w szczególności w latach 30. XX wieku. Getto ławkowe, numerus clausus czy numerus nullus to haniebne karty naszej historii. Przepraszamy naszych współobywateli pochodzenia żydowskiego, których dotknęły powyższe działania, przepraszamy także wszystkich ich żyjących krewnych, którzy po dziś dzień noszą w sobie traumatyczne wspomnienie tych wydarzeń.

Podejmujemy tę uchwałę, w roku jubileuszu 100-lecia Uniwersytetu, w przekonaniu, że naszym obowiązkiem jest przedstawiać historię taką, jaką ona jest, że to kwestia uczciwości wobec minionych i przyszłych pokoleń. Podejmujemy tę uchwałę także w przekonaniu, że jakkolwiek nie mamy wpływu na to, co działo się przed ponad 80 laty, to powinniśmy dzisiaj jasno stanąć po stronie ofiar. To jest też potrzebne nam i naszym dzieciom.

Uważamy za konieczne, aby pamięć o tamtych antysemickich praktykach oraz osobach pokrzywdzonych znalazła stałe miejsce w murach naszych uczelni. Przypominać o tym powinny m.in. tablice umieszczone w budynkach Uniwersytetu, informacje na stronach internetowych uczelni oraz wydawane przez nas publikacje. Uznajemy także potrzebę dokładnego zbadania i opisania problemu antysemityzmu na Uniwersytecie Poznańskim, wyrażając przekonanie, że uczciwe zmierzenie się z własną historią jest warunkiem budowania dobrej przyszłości.

Marcin Oźminkowski; Hanna Trzebna; prof. zw. dr hab. Jacek Wachowski (UAM); prof. zw. dr hab. Przemysław Czapliński (UAM); dr hab. Elżbieta Winiecka, prof. UAM, prof. dr hab. Jerzy Fiećko; dr hab. Magda Potok, prof. UAM; prof. dr hab. Barbara Sienkiewicz; dr hab. Dobrochna Dabert; prof. dr hab. Katarzyna Kuczyńska-Koschany; dr hab. Krzysztof Gajda; dr hab. Krzysztof Kurek, prof. UAM; dr hab. Tomasz Mika, prof. UAM; dr Anita Jarzyna, absolwentka UAM; dr Dorota Masłej; dr Olga Ziółkowska, dr hab. Rafał Rosół, prof. UAM; dr hab. Maria Marcinkowska-Rosół, prof. UAM; dr hab. Anna Gawarecka, prof. UAM; Anna Butler; dr hab. Rafał Dobek, prof. UAM; Agata Patalas, absolwentka UAM; Zbigniew Pakuła, dziennikarz; Jakub Misiun, doktorant UAM; Beata Koper, doktorantka UAM; Hanka Grupińska; Magdalena Furkacz, absolwentka UAM; Renata Ziomkowicz-Raduła, absolwentka UAM; Maciej Raduła; Tomasz Kaczmarek; dr hab. Marcin Jaworski, UAM; Joanna Bednarek, doktorantka UAM; Renata Racinowska, absolwentka UAM; prof. dr hab. Piotr Urbański; dr hab. Izabela Lis-Wielgosz, prof. UAM; dr hab. Błażej Warkocki, UAM; dr Emilia Kledzik, UAM; Emilia Szulc, absolwentka UAM; dr Małgorzata Praczyk, UAM; dr hab. Maciej Michalski, prof. UAM; Błażej Wandtke, dziennikarz; dr Maciej Moszyński; Bartosz Nowakowski; Piotr Kuligowski, doktorant UAM; Krzysztof Justynowicz, UE; Marcin Mokry; dr hab. Marek Mikołajczyk, prof. UAM; dr hab. Krzysztof Rzepa, prof. UAM; dr hab. Sven Sellmer; prof. zw. dr hab. Maria Kwiatkowska-Ratajczak, UAM; Michał Ratajczak, absolwent UAM; dr hab. Beata Gromadzka, prof. UAM; dr hab. Jerzy Kaniewski, prof. UAM; Krzysztof Grabaż Grabowski; Marta Moszyńska, absolwentka UAM; Magdalena Kosakowska; dr hab. Rafał Koschany, UAM; Adam Szulc; dr Magdalena Połczyńska; Katarzyna Oźminkowska; Magdalena Jankowska; Paweł Erdmann; dr hab. Piotr Forecki; dr Krystian Szadkowski, UAM; dr Justyna Budzińska, UAM; Patrycja Bartoszewicz, absolwentka UAM; Łukasz Goździor; dr Mikołaj Ratajczak, IFIS PAN; Maria Świątkowska-Pakuła; Ewa Wójciak; Tadeusz Janiszewski; Marcin Kęszycki; Adam Borowski; Jacek Chmaj – zespół Teatru Ósmego Dnia; Barbara Kwiecińska-Kielczyk, dziennikarka; dr Justyna Budzińska, UAM; Agnieszka Paczkowska; Maria Filipek-Pietraszewska, absolwentka UAM; prof. dr hab. Małgorzata Wierusz-Kozłowska; Eugenia R. Dabertowa, UAM; Nina Nowakowska, dziennikarka; Marta Wróbel; Ewa Siarkiewicz-Bivand; Roger Bivand; Hanna Wolnik-Szumlewicz; prof. dr hab. Jakub Wojtkowiak, UAM; Krzysztof Kiemel, absolwent UAM; Aleksandra Bessert, dziennikarka

 

Odpowiedź prof. Andrzeja Lesickiego, rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na list sygnatariuszy

 

Szanowni Państwo,

do rektorów czterech uczelni Poznania – Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego, Uniwersytetu Przyrodniczego i Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego – dotarł dzisiaj list otwarty podpisany przez Pana Marcina Oźminkowskiego i kilkadziesiąt innych osób, w tym wielu członków społeczności naszego Uniwersytetu.

List zwraca uwagę na przykre, wręcz haniebne, fakty z historii Uniwersytetu Poznańskiego, kiedy to studenci pochodzenia żydowskiego padali ofiarą prześladowań czy wręcz agresji. Takie niechlubne zjawiska jak getto ławkowe, numerus clausus lub numerus nullus rzucają się cieniem na stuletnie dzieje naszej uczelni i niepodległej Polski. Antysemityzm nie ominął przed laty uczelni wyższych, w tym także naszego Uniwersytetu. Chociaż trudno, byśmy ponosili bezpośrednią odpowiedzialność za wydarzenia sprzed osiemdziesięciu lat, jednak mnie, któremu Państwo zaufaliście, powierzając funkcję rektora, jest dziś wstyd za tamte wydarzenia i wyrażam głęboki żal z powodu antysemickich praktyk, do których dochodziło na Uniwersytecie Poznańskim w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Składając wyrazy ubolewania, przepraszam wszystkich, w których pamięci te bolesne wydarzenia zapisały się jako krzywdy, dotykające ich krewnych lub bliskich.

Kwestie, na które zwracają uwagę sygnatariusze listu, nie są nieznane, jednak z pewnością zasługują na dokładniejsze zbadanie i opisanie. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu nigdy nie wypierał się swej historii, także w jej ciemnych odcieniach, zawsze też wspierał badania nad wszelkimi przejawami antysemityzmu w dziejach naszej kultury i polityki. Zgadzając się z postulatem, iż w roku stulecia powinniśmy zmierzyć się także z niechlubnymi faktami z przeszłości, zwracam się z prośbą do specjalistów z grona naszych uczonych – historyków, socjologów, prawników i innych – o podjęcie stosownych badań w tym zakresie. Jesteśmy do nich zobowiązani jako spadkobiercy uniwersyteckiej tradycji, a upowszechnienie wyników takich badań – choćby w postaci monografii – będzie najlepszym wyrazem naszej pamięci o ofiarach tych smutnych wydarzeń, symbolicznym gestem ekspiacji, znakiem odpowiedzialności za przeszłość i troski o lepszą, piękniejszą przyszłość.

Andrzej Lesicki

Rektor

 

W OBRONIE KULTURY POLSKIEJ

Ażeby nie dopuścić do powstania pozorów, jakoby ogół sił nauczycielskich polskich szkół akademickich uznawał zasadę „getta ławkowego”, my, niżej podpisani, stwierdzamy, że byliśmy i jesteśmy przeciwni wszelkim dążeniom do ograniczenia praw ze względów wyznaniowych, narodowościowych czy rasowych. Zwłaszcza jeżeli te ograniczenia mają dotyczyć jakiejkolwiek części naszych uczniów. W poczuciu współodpowiedzialności za to, żeśmy nie zdołali zapobiec stanowi, który panuje obecnie w większości polskich szkół akademickich, stwierdzamy, że stan ten uważamy za ciężką krzywdę dla kultury polskiej i wielkie niebezpieczeństwo dla jej przyszłego rozwoju.

ks. prof. Edmund Bursche – UJP, prof. Jan St. Bystroń – UJP, doc. Józef Chałasiński – UJP, doc. Wilhelm Czarnocki – UJP, prof. Stefan Czarnowski – UJP, prof. Jan Dembowski – USB, doc. Henryk Elzenberg – USB, prof. Natalia Gąsiorowska-Grabowska – UJP, prof. Marceli Handelsman – UJP, prof. Stefan Horoszkiewicz – UPozn., doc. Janina Hurynowicz – USB, prof. Cezaria Baudouin de Courtenay-Jędrzejewiczowa – UJP, ks. Prof. Rudolf Kesserling – UJP, prof. Edward Kich – UPozn., prof. Tadeusz Kotarbiński – UJP, prof. Manfred Kridl – USB, doc. Jan Kruszyński – USB, prof. Tadeusz Kurkiewicz – UPozn., prof. Ludwik Krzywicki – UJP, doc. Witold Łuniewski – UJP, prof. Stan. Małkowski – USB, doc. Tadeusz Manteuffel – UJP, prof. Jan Mazurkiewicz – UJP, prof. Mieczysław Michałowicz – UJP, doc. Wanda Moszczyńska – UJP, prof. Roman Nitsch – UJP, prof. Stanisław Nowakowski – UPozn., doc. Maria Ossowska – UJP, doc. Stanisław Ossowski – UJP, doc. Hanna Pohoska – UJP, prof. Stanisław Poniatowski – UJP, prof. Zygmunt Radliński – UJP, prof. Fran. Raszeja – UPozn., prof. Stefan Różycki – UPozn., prof. Juliusz Rudnicki – USB, prof. Stan. Runge – UPozn., prof. Adam Skałkowski – UPozn., prof. Stanisław Słoński –UJP, prof. Stefan Srebrny – USB, zast. Prof. doc. Wiktor Sukiennicki – USB, prof. Władysłąw Szejnach – UJP, prof. Zygmunt Szymanowski –UJP, doc. Mieczysław Treter – UJP, prof. Henryk Ułaszyn – UPozn., prof. Franc. Venulet – UJP, prof. Tadeusz Wałek-Czerniecki – UJP, prof. Wład. Witwicki – UJP, ks. Prof. Karol Wolfram – UJP, doc. Seweryn Wysłouch – USB, prof. Kazimierz Zakrzewski – UJP, zast. prof. Bohdan Zawadzki – USB, prof. Florian Znaniecki – UPozn., prof. Antoni Zygmunt – USB[1] .

Poznań, Warszawa, Wilno, grudzień 1937.

Organizatorzy zwracają się do wszystkich wykładających w szkołach akademickich, którzy zgadzają się z treścią powyższego oświadczenia, a z którymi nie mogli się porozumieć ze względów technicznych, z prośbą o przyłączenie swych podpisów.

 

Jedenastu profesorów

Protest przeciw wprowadzaniu na polskich uniwersytetach zasady „getta ławkowego” i ograniczeniu praw studentów ze względów wyznaniowych, narodowościowych czy rasowych podpisało w grudniu 1937 roku jedenastu profesorów Uniwersytetu Poznańskiego. Warto przyjrzeć się ich biografiom, by zrozumieć ich postawę wynikającą nie tylko z norm etycznych, ale w jakimś stopniu z ich wcześniejszych doświadczeń życiowych.

Pierwszy z nich, profesor Stefan Horoszkiewicz, to patolog sądowy urodzony we Lwowie. Na studia medyczne wyjechał do Krakowa. Do 1921 roku pracował w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podczas I wojny światowej służył w armii austriackiej. W 1921 roku został powołany jako profesor zwyczajny na organizatora i kierownika Katedry Medycyny Sądowej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego. Po wybuchu wojny wyjechał do Lwowa, a w 1940 roku przeniósł do Krakowa. Zmarł w Krakowie 12 marca 1945 roku. Wcześniej, w 1942 roku zamordowana została jego żona, pediatra Olga Rubin.

Spod Tarnopola pochodził slawista profesor Edward Klich. Badał zjawiska językowe słowiańszczyzny, był jednym z niewielu w Polsce znawców języka i folkloru romskiego. Ciekawostką jest jego rozprawa Cygańszczyzna w „Chacie za wsią” Kraszewskiego (1931), w której ujawnił, że Kraszewski, przystępując do pisania tej powieści, przeprowadził studia nad językiem Cyganów hiszpańskich, nie zdawał sobie bowiem sprawy, że ich polscy współbracia mówią innym dialektem. W Poznaniu mieszkał przy ulicy Strusia 9. Został zamordowany przez Niemców 1 grudnia 1939 roku w Forcie VII.

Z chłopskiej rodziny pochodził Tadeusz Stefan Kurkiewicz, histolog, profesor Uniwersytetu Poznańskiego i Akademii Medycznej w Poznaniu. Urodził się w Strzegowie, w płockim gimnazjum klasycznym zdał maturę i rozpoczął studia na Oddziale Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego. Został z niego wydalony za udział w strajku szkolnym (1905). Studia kontynuował w Krakowie na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był jednym ze współzałożycieli Związku Nauczycielstwa Szkół Wyższych i poznańskiego koła Polskiego Związku Myśli Wolnej. Przez cały okres międzywojenny brał udział w akcji niesienia pomocy więźniom politycznym. W okresie okupacji był w Warszawie, gdzie pracował w stołecznych szpitalach i brał udział w nauczaniu na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich. Po wojnie wrócił do Poznania, w latach 1949–1952 był pierwszym rektorem Akademii Medycznej.

Geograf Stanisław Tomasz Nowakowski pochodził ze wsi Sosnówka koło Kamieńca Podolskiego. Maturę zdał w Saratowie, studia ekonomiczne rozpoczął na Wyższych Kursach Handlowych w Kijowie. W latach 1911–1917 odbył podróże naukowe do Japonii. Wkrótce wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Na Uniwersytecie Yale’a napisał rozprawę doktorską i został profesorem geografii ekonomicznej na Uniwersytecie Clarka. W 1922 roku przyjechał z misją naukową do Polski. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych założył Towarzystwo Przyjaciół Kultury Polskiej. Rok później po raz drugi przybył do Polski z amerykańską misją rządową i wtedy postanowił pozostać w kraju. Zamieszkał w Poznaniu, gdzie w 1924 roku powołano go na stanowisko kierownika Katedry Geografii Gospodarczej UP. Zapamiętano go jako człowieka wrażliwego na biedę, której sam zaznał w młodości.

Jedynym profesorem urodzonym w Warszawie był Stefan Franciszek Różycki. Jako uczeń III Gimnazjum w 1902 roku został z niego wydalony za czytanie broszur podziemnych. W 1907 roku zdał eksternistycznie maturę w Parnawie (Estonia) i zapisał się na Wydział Lekarski Uniwersytetu Dorpackiego, który ukończył w 1913 roku. Przez rok kierował pracownią rentgenowską szpitala klinicznego w Tartu. Okres I wojny światowej spędził w Warszawie, pracując w Szpitalu Miejskim Szlenkierów. W 1922 roku otrzymał tytuł profesora medycyny na Uniwersytecie Warszawskim i wyjechał do Poznania, do Katedry Anatomii Prawidłowej UP. W 1939 roku wrócił do Warszawy, gdzie pracował podczas okupacji hitlerowskiej w Klinice Chorób Skórnych i w Szpitalu św. Łazarza.

Urodzony w Chełmie profesor Franciszek Raszeja podczas I wojny światowej został wcielony do armii niemieckiej. Walczył na froncie wschodnim. Wzięty do niewoli, był przetrzymywany w Taszkencie. W 1918 roku przez Finlandię i Szwecję przedostał się do Polski. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej jako sanitariusz. Po studiach medycznych w Münster, Krakowie i Poznaniu pracował w klinice Wydziału Lekarskiego UP. Przyjaźnił się z działaczem SPD, Kurtem Schumacherem, kolegą z gimnazjum w Chełmnie. Od września 1939 roku pracował jako lekarz w Warszawie (był ordynatorem oddziału chirurgicznego szpitala PCK) i nauczał na tajnym Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Skontaktował się wtedy z przebywającym w warszawskim getcie profesorem Ludwikiem Hirszfeldem i zorganizował akcje krwiodawstwa na rzecz ludności żydowskiej. Dwudziestego pierwszego lipca 1942 roku udał się do mieszkania w kamienicy przy ulicy Chłodnej 26 na terenie getta i tam został zamordowany przez gestapowców.

Lekarz weterynarii, rektor Uniwersytetu Poznańskiego, major Wojska Polskiego, sanacyjny działacz polityczny Stanisław Izydor Runge urodził się we Lwowie. W 1908 roku rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej, skąd przeniósł się na Akademię Medycyny Weterynaryjnej. W 1918 roku jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego i uczestniczył w obronie Lwowa. W 1920 roku, po nominacji na profesora objął stanowisko kierownika Katedry Weterynarii UP. W październiku 1928 roku Runge otworzył przy zakładzie Uniwersyteckie Ambulatorium dla Zwierząt Domowych, z którego korzystali właściciele zwierząt z całego województwa, policja, wojsko, sądy i poznański Ogród Zoologiczny. W latach 1933–1936 sprawował funkcję rektora Uniwersytetu Poznańskiego. Za jego rządów usunięto z katedr kilku profesorów o poglądach narodowych. Runge doprowadził do nadania przez uniwersytet tytułu doktora honoris causa Józefowi Piłsudskiemu, co budziło sprzeciw w opanowanym przez endecję Poznaniu.

Kolejnym profesorem urodzonym we Lwowie był historyk Adam Mieczysław Skałkowski, syn Tadeusza Skałkowskiego – prawnika i posła na Sejm Krajowy Galicji. We Lwowie rozpoczął studia historyczne na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza. Od 1898 roku należy do Związku Młodzieży Polskiej, tzw. „Zetu”. Uczestnik seminarium profesora Szymona Askenazego, polskiego historyka żydowskiego pochodzenia. Z jego polecenia w 1900 roku wyjechał do Getyngi, gdzie studiował u słynnego profesora Maxa Lehmanna. Został członkiem Ligi Narodowej w 1904 roku, był jednym z redaktorów dwutygodnika „Rzeczpospolita”. W listopadzie 1918 roku brał udział w obronie Lwowa. W 1920 roku został profesorem na UP, do którego wrócił także po zakończeniu II wojny światowej. W latach 1945–1947 był dziekanem Wydziału Historyczno-Filozoficznego. Słynął z cywilnej odwagi, bronił między innymi profesora Ludwika Jaxy-Bykowskiego, oskarżonego o przynależność do Stronnictwa Narodowego i swego ucznia, S. Wasylewskiego oskarżonego o kolaborację z Niemcami. Usunięto go za to ze stanowiska dziekana, a w 1949 roku komunistyczne władze przeniosły go na emeryturę.

Barwną postacią był językoznawca Henryk Ułaszyn, urodzony w okolicach Wołodarki w Ukrainie. Uczył się w gimnazjach w Humaniu, Warszawie i Odessie. Studiował na uniwersytetach w Kijowie, Krakowie, Wiedniu i w Lipsku. W 1919 roku na Uniwersytecie Jana Kazimierza został mianowany profesorem zwyczajnym języka polskiego, gdzie wykładał do września 1921 roku. W latach 1921–1939 jako profesor zwyczajny kierował seminarium slawistycznym na Uniwersytecie Poznańskim. Będąc członkiem Polskiego Związku Myśli Wolnej, występował aktywnie przeciwko klerykalizmowi, objawom faszyzmu i antysemityzmu. Jako członek Zarządu Okręgu Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych domagał się laicyzacji nauczania i reformy szkolnictwa. To on otrzymał list z Wilna, napisany w imieniu profesor Marii Ossowskiej z Uniwersytetu Stefana Batorego z prośbą o podpisanie przez poznańskich wykładowców ogólnopolskiego listu protestacyjnego przeciw gettu ławkowemu. W grudniu 1939 roku został internowany, podobnie jak wielu innych poznańskich uczonych, do obozu przy Głównej, skąd wywieziono go do Ostrowca Świętokrzyskiego. W czasach okupacji przebywał w Warszawie. Od 1945 roku pracował na Uniwersytecie Łódzkim.

Twórca polskiej socjologii, Florian Witold Znaniecki, urodził się we wsi Świątniki koło Włocławka. Studiował filozofię i socjologię na Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim, z którego został relegowany za udział w studenckich protestach. Studia kontynuował na uniwersytetach w Genewie, Zurychu, Paryżu (na Sorbonie poznał Henriego Bergsona i Émile’a Durkheima) i na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1920 roku objął katedrę socjologii na Uniwersytecie Poznańskim. W 1921 roku założył Instytut Socjologiczny w Poznaniu, a w roku 1930 – czasopismo „Przegląd Socjologiczny”. Latem 1939 roku wyjechał na wykład do Stanów Zjednoczonych i już do Polski nie powrócił. W 1942 roku został obywatelem amerykańskim i profesorem socjologii na University of Illinois.

Jedenastu sygnatariuszy protestu przeciw wprowadzeniu getta ławkowego na polskich uniwersytetach łączyły pewne rysy biograficzne. Kilku z nich relegowanych było z gimnazjum lub uniwersytetu za wrogą i wywrotową działalność wymierzoną w politykę zaborców rosyjskich i austriackich. Ważnym doświadczeniem był udział w I wojnie światowej. Wszyscy wyrośli w środowisku wielokulturowym, polskich Żydów znali od najmłodszych lat. W międzywojennym Lwowie było blisko 50 synagog, a ponad 75 tysięcy mieszkańców posługiwało się językiem jidysz lub hebrajskim. Blisko połowę mieszkańców Tarnopola i Kamienia Podolskiego stanowili Żydzi, a w przypadku Płocka i Warszawy był to co trzeci mieszkaniec miasta. Profesorowie Ułaszyn i Kurkiewicz manifestowali swój antyklerykalizm, ostrzegali przed faszyzmem, protestowali przeciw zawieszaniu krzyży na Uniwersytecie Poznańskim. Profesorowie Runge i Skałkowski byli świadkami pogromu Żydów we Lwowie. Swój patriotyzm manifestowali, uczestnicząc sto lat temu w walce o niepodległość (także w obronę Lwowa), a w czasie II wojny światowej w tajnym nauczaniu. Franciszek Raszeja został zamordowany w getcie warszawskim.

Szczegółowa kwerenda pozwoliłaby prawdopodobnie lepiej poznać motywy ich postawy, wartości, którymi się kierowali czy ich przyjaźnie (także naukowe) z polskimi Żydami. Z odległej już perspektywy czasowej warto zauważyć, że łączył ich brak „poznańskiego paszportu”. List w grudniu 1937 roku podpisywali osamotnieni, bez poparcia środowiska związanego miejscem urodzenia z Poznaniem i Wielkopolską.

 

SPRAWA GETTA ŁAWKOWEGO

Postulat, by wyznaczano ławki, w których musieli siedzieć studenci żydowskiego pochodzenia, pojawiał się już wcześniej. Na przykład na Uniwersytecie Jagiellońskim podjęto próbę wprowadzania getta ławkowego w listopadzie 1932 roku. Pretekstem była msza w intencji zmarłego podczas antysemickich zajść w Wilnie 10 listopada 1931 roku polskiego studenta Stanisława Wacławskiego. Po jej zakończeniu doszło do usuwania siłą żydowskich studentów z sal wykładowych. Oficjalnie postulat gett ławkowych pojawił się w 1933 roku. Pierwszą w Polsce uczelnią, która go wprowadziła na wydziałach inżynieryjnym i mechanicznym, była Politechnika Lwowska (uchwałą z grudnia 1935 r.). Decyzja ta została otwarcie poparta przez większość profesorów. Ci, którzy protestowali, byli w mniejszości, jak profesorowie Marceli Handelsman, Stanisław Ossowski, Tadeusz Kotarbiński, Stanisław Kulczyński i Adam Vetulani. Na wprowadzenie tych poniżających zarządzeń reagowali żydowscy studenci, przeciwstawiając się akcjom organizowanym przez nacjonalistyczną młodzież. Dochodziło do zajść na uniwersytetach w Krakowie, Lwowie, Wilnie, Warszawie i Poznaniu, kończących się pobiciami, a nawet wypadkami śmiertelnymi.

Momentem przełomowym była zgoda na wprowadzanie gett ławkowych, którą w październiku 1937 roku wydał minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wojciech Świętosławski. Była to tylko zgoda, bo rektorzy nie byli zmuszeni do wprowadzenia getta ławkowego, jedynie mieli prawo do wydania rozporządzeń, jeżeli uznają to za konieczne. Prawdopodobnie Jędrzejewski [J1] łudził się pod wpływem konferencji rektorów (odbyła się przed rozpoczęciem roku akademickiego), że wprowadzenie getta ławkowego uciszy młodzież akademicką i nie dojdzie do antyżydowskich burd, takich jak na przykład w mająca miejsce rok wcześniej okupacja Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra studenci żydowscy w salach i audytoriach mieli siedzieć po ich lewej (nazywanej „miejscami nieparzystymi”), patrząc od strony katedry, a studenci chrześcijańscy po prawej stronie (w małych salach w praktyce nie była możliwa realizacja tej zasady). Na zarządzenie najpierw zareagował i wprowadził je w życie rektor Uniwersytetu Warszawskiego, Włodzimierz Antoniewicz. Odtąd studentom żydowskim stemplowano indeksy z napisem „Miejsce w ławkach nieparzystych”. Getta ławkowe wprowadziły także Szkoła Główna Handlowa i Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. We Lwowie zarządzenie wprowadzono w styczniu 1938 roku. Podpisał je Roman Longchamps de Bérier, prorektor Uniwersytetu Jana Kazimierza, którego decyzję oprotestowało 26 profesorów tej uczelni – tym rektor profesor Stanisław Kulczyński, który 7 stycznia 1938 roku podał się do dymisji, nie chcąc ulec żądaniom studentów i kadry naukowej. Kiedy studenci żydowscy nie stosowali się do nowych reguł, dochodziło do wyrzucania ich z sal lub niewpuszczania na wykłady. Na Uniwersytecie Warszawskim zorganizowano w 1938 roku akcję „dzień bez Żydów”, przypominającą inne, takie jak „nie kupuj u Żyda” czy „swój do swego po swoje”, wymierzone w żydowską społeczność.

Warto pamiętać, że studenci żydowscy często spotykali się z przejawami solidarności. Bywało, że studenci chrześcijanie zajmowali wraz z nimi miejsca w getcie ławkowym. Gdy na Uniwersytecie Warszawskim studenci bili Żydów, bili także chrześcijan okazujących im solidarność, co z goryczą po latach wspominała Irena Sendlerowa, jedna z ofiar nacjonalistycznych bojówek. Na Politechnice Warszawskiej zdarzało się, że solidaryzujący się studenci stali przez czas trwania zajęć z żydowskimi kolegami. Także niektórzy wykładowcy prowadzili zajęcia, stojąc na znak solidarności z wykluczonymi. Byli też tacy wykładowcy, którzy tym, co stali podczas zajęć, odmawiali podpisywania indeksów.

Wkrótce na uniwersytetach lub ich wydziałach zaczęto wprowadzać dodatkowe represje –ograniczenia procentowe liczby studentów pochodzenia żydowskiego (numerus clausus). Dotyczyło to także ograniczania liczby wykładowców akademickich pochodzenia żydowskiego. Na przykład w lutym 1938 roku nadzwyczajne walne zebranie Zrzeszenia Asystentów Uniwersytetu Warszawskiego podjęło decyzję niemianowania na stanowiska naukowe Żydów i stopniowego zastępowania zatrudnionych na UW asystentów Żydów Polakami. Przeciwko wprowadzaniu numerus clausus i numerus nullus na polskich uniwersytetach wielokrotnie protestowali posłowie żydowscy na Sejm. Bez skutku. Próbowali także interweniować w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Na przykład w 1938 roku Emil Sommerstein zwrócił się o pomoc w sprawie odmówienia przez profesora Romana Rybarskiego podpisania indeksów tym studentom Wydziału Prawa UW, którzy słuchali jego wykładów na stojąco. Protestowała prasa lewicowa i postępowa, ale jej głos był mniej słyszalny od prasy narodowej i katolickiej wspierającej ograniczenia antyżydowskie, tak zwaną polskość wyższych uczelni i eliminację Żydów ze środowiska polskiej inteligencji.

 

„Bij Żydów” w Poznaniu

Już w 1919 roku odnajdujemy na łamach biuletynu wydawanego przez Żydowską Radę Ludową w Poznaniu artykuł informujący o proteście poznańskich Żydów przeciw wprowadzeniu na Uniwersytecie Poznańskim dwuprocentowej „normy” dla studentów wyznania mojżeszowego[2]. Jego autor informuje o piśmie wysłanym w tej sprawie do rektora, a później, z powodu niesatysfakcjonującej odpowiedzi, do ministra. W 1922 roku w kołach młodzieży skupionej w Stowarzyszeniu Młodzież Wszechpolska Związek Akademicki zrodził się postulat zastosowania zasady numerus clausus, redukującej liczbę studentów żydowskich do poziomu ich obecności w skali całego państwa. Takie zarządzenie próbowali w tym czasie wprowadzić dwaj dziekani Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Ich decyzję anulował ówczesny minister Kazimierz Kumaniecki. Jego stanowisko wywołało szereg wystąpień antyżydowskich, a Młodzież Wszechpolska skierowała swój postulat do Sejmu. Po burzliwych dyskusjach i sporach Władysław Kiernik (PSL Piast) zaproponował, by rady wydziałowe corocznie określały liczbę kandydatów możliwych do przyjęcia, przestrzegając „sprawiedliwego stosunku liczebnego właściwego mniejszościom narodowym”[3].

Wysłano ankietę, na którą odpowiedziały 42 wydziały 9 szkół akademickich. Projekt Kiernika poparło 27 rad, przeciw było 9, pozostałe zaproponowały różne zmiany. Do zwolenników numerus clausus, którzy w całości poparli projekt, należały: Uniwersytet Poznański, Wydziały Filozoficzny i Lekarski Uniwersytetu Jana Kazimierza, Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie oraz Wydziały Lekarski i Prawniczy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dopingująca im wtedy prasa narodowa pisała o „zainfekowaniu” kultury polskiej i „obronie czystości aryjskiej kultury przed semickim chałatem”. Przekonywano opinię publiczną, że skoro rodzicami żydowskich studentów są „waluciarze i opaśli kupcy”, nie ma potrzeby, by państwo polskie dokładało do ich nauki.

Atmosfera wokół studentów żydowskich na Uniwersytecie Poznańskim była podobna do panującej w Krakowie, Warszawie, Lwowie czy Wilnie – z tą jedynie różnicą, że liczba studentów żydowskich była tu zdecydowanie niższa niż w pozostałych ośrodkach. W roku akademickim 1930/1931 studenci wyznania mojżeszowego stanowili na Uniwersytecie Poznańskim 0,6% (dla porównania: ewangelickiego 4,6%, grekokatolickiego 2,2%, prawosławnego 1%). W roku akademickim 1934/1935 ich liczba wzrosła do 1,7%, gdy w tym samym okresie na Uniwersytecie Warszawskim było to 21%, na ASP w Warszawie 10,8%, na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie 20,4%. W Poznaniu studentów żydowskich spotykamy głównie na wydziale lekarskim i matematyczno-przyrodniczym. W 1933 roku stanowili oni grupę liczącą 73 osoby na 5353 studentów. W 1937 roku już tylko 39. W 1937 roku w Wyższej Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki w Poznaniu na 295 studentów przypadało 7 Żydów i tyle samo (na 345 słuchaczy) w Państwowym Konserwatorium Muzycznym.

Był więc Uniwersytet Poznański bardzo jednolity pod względem narodowościowym, etnicznym i religijnym. Nie miało to jednak większego znaczenia – każdy żydowski student w Poznaniu budził niechęć, agresję młodzieżówek narodowych, atak endeckiej prasy. Chciano, mówiąc współczesnym językiem, by uniwersytet był „strefą wolną od Żydów”. Tak się stało kiedy w roku akademickim 1936/1937, gdy na UP nie przyjęto ani jednego Żyda (numerus nullus).

Pomimo że w Poznaniu w latach 30. XIX wieku mieszkało od 3 000 do 3 500 Żydów, nastroje antysemickie były bardzo silne. Ukazywały się pisma („Pająk”, „Pod Pręgierz”), których jedynym celem było „zwalczanie niebezpieczeństwa żydowskiego”. W wielu innych tytułach („Kurier Poznański”, „Orędownik”, „Czuwamy”, „Orlęta”, „Przewodnik Katolicki”) był to także temat obsesyjnie podnoszony, podtrzymujący i wzniecający nastroje antysemickie. W 1933 roku studenci UP rozlepili na murach klepsydry z napisem: „Prof. S. Nowakowski, wielbiciel komunistycznej sztuki Cjankali[4], obrońca Żydów, czciciel Brześcia – przestał żyć w opinii studentów”[5]. Klepsydry były przedwczesne, profesor zmarł w marcu 1938 roku. Został pochowany na cmentarzu ewangelickim na Górczynie, a jego pogrzeb przekształcił się w wielką manifestację polityczną.

Gdy jedenastu profesorów UP podpisało list protestujący przeciw wprowadzeniu getta ławkowego, redakcja „Pająka” komentowała: „Haniebne postępowanie ludzi inteligentnych wychowawców z pewnością oburzy całe społeczeństwo nasze. Profesorowie ci, główni mentorzy młodzieży akademickiej organizują pomoc dla Żydów. Wstyd i hańba! W Włoszech Mussolini potraktowałby takich patriotów długoletnim więzieniem. A u nas?”[6].

Paragrafy aryjskie po 1936 roku do swoich statutów wprowadzały także liczne organizacje (izby lekarskie, adwokackie, organizacje rzemieślnicze i kupieckie). Były wśród nich między innymi Związek Zawodowy Adwokatów Polskich, Poznańskie Towarzystwo Farmaceutyczne, „Bratnia Pomoc” Uniwersytetu Poznańskiego, Związek Lekarzy Państwa Polskiego, Związek Zrzeszeń Młodych Prawników w Polsce, Stowarzyszenie Architektów RP, Poznański oddział Zrzeszenia Lekarzy Weterynaryjnych Rzeczypospolitej Polskiej.

Fira Sochaczewska, która do wybuchu wojny mieszkała przy ulicy Koziej, wspominała: „W drodze do szkoły spotykałam młodego, przystojnego studenta. Mijaliśmy się zawsze o tej samej godzinie. Gdy był blisko mnie, uprzejmie się kłaniał. Pewnego dnia idę do szkoły z Hanią Auerbach. Hania miała krucze włosy i semicki wygląd. Student stanął jak wryty. Nie kłania się, tylko mówi do mnie: «To ty się z Żydówkami zadajesz?». Obraził się na mnie. Przestał mnie poznawać. Pewnego dnia, zupełnie przypadkowo, zauważyłam, jak ze swoimi kolegami pisał na ścianie budynku uniwersytetu: Polska dla Polaków”[7].

„Tylko w grudniu 1932 roku doszło do kilku incydentów. Studenci pierwszego roku prawa nie dopuścili studenta wyznania mojżeszowego do zajęcia miejsca na rozpoczynającym się wykładzie. Gdy poprosił profesora o zezwolenie na zajęcie miejsca w pierwszym rzędzie, pozostali studenci wznosili okrzyki antyżydowskie. Innego dnia gromadzili się przed sklepami «Corona» i «Korzyść» przy Świętym Marcinie, odwodząc klientów od zakupów w tych firmach. Tego samego dnia wieczorem grupa trzydziestu studentów maszerowała po Starym Rynku, krzycząc «Bij Żydów». W tym samym miesiącu przy Poznańskim Komitecie Akademickim utworzono referat, którego jednym z celów było bojkotowanie towarów i firm żydowskich. Kierowanie referatem powierzono absolwentowi prawa Paszkiewiczowi. […] Zaniepokojeni studenci w styczniu 1936 roku zwołali solidarnościową konferencję Żydów studiujących w Poznaniu, na której przyjęto rezolucję domagającą się cofnięcia zarządzeń wprowadzonych na Politechnice Lwowskiej, przywrócenia zarządów żydowskich stowarzyszeń studenckich i ukarania tych studentów lwowskich, którzy wzywali do stosowania zasady numerus clausus. Zwrócono się do władz Uniwersytetu Poznańskiego, by przeciwdziałały akcji antyżydowskiej na uczelni. Na zwołanym wiecu utworzono Komitet Towarzystwa Przyjaciół Akademika – Żyda w Poznaniu. Protesty i apele nie skutkowały. Poruszeni szykanami poznańscy Żydzi zwołali więc kolejne zebranie protestacyjne pod przewodnictwem prezesa Ligi Pomocy Pracującym w Palestynie. Referat wygłosił bankowiec Bronisław Szwarc. Przypomniał wspólną historię obu narodów i zaapelował o likwidację haniebnych przepisów przynoszących szkodę nie tylko Żydom, ale i państwu polskiemu. W imieniu studentów przemawiał Rosenblum, opowiadając o sytuacji na uczelniach i zmniejszającej się liczbie żydowskich studentów. Apele nie pomagały. Gdy w listopadzie 1937 roku dyrekcja Państwowej Wyższej Szkoły Budowy Maszyn i Elektrotechniki w Poznaniu wyznaczyła dwanaście osobnych miejsc dla żydowskich studentów, oni zaprotestowali, nie uczęszczając na wykłady. Do podobnych incydentów nieustannie dochodziło na Uniwersytetu Poznańskiego”[8].

 

Post scriptum

Powyższy artykuł zaledwie szkicowo prezentuje antysemickie nastroje panujące w międzywojennym Poznaniu i na Uniwersytecie Poznańskim. Autorowi zależało na przypomnieniu postawy kilku pracujących na uniwersytecie profesorów wobec tak zwanej kwestii żydowskiej i wprowadzanych na sale wykładowe zasad numerus clausus i numerus nullus. Pretekstem do jego napisania stała się jednak przede wszystkim sprawa Krzysztofa Zaremby Bielawskiego. Związany z Poznaniem pisarz zaproponował ufundowanie tablicy przypominającej wprowadzenie paragrafów aryjskich przez zjazd Związku Lekarzy Państwa Polskiego, którym miał miejsce 17 października 1937 roku w gmachu Collegium Maius UP. Zjazd, dodajmy, z udziałem poznańskich lekarzy. Propozycja autora Domu z dwiema wieżami, złożona w momencie celebrowania w Poznaniu stulecia istnienia uniwersytetu, wywołała konsternację i popsuła podniosłą atmosferę.

W reakcji między innymi na list wspierający pisarza, a podpisany przez blisko 90 osób (naukowców, dziennikarzy, absolwentów UAM) rektor UAM zaproponował powołanie zespołu badawczego, który zająłby się zbadaniem antysemityzmu na poznańskim uniwersytecie od pierwszych lat jego powstania – a więc od lat 20., kiedy to środowisko narodowe podjęło pierwsze próby zdobycia dominującego wpływu na UP, po lata 30., gdy do hasła numerus clausus narodowcy dodają hasło numerus nullus i żądają wprowadzenia dla studentów żydowskich getta ławkowego. Dodajmy, że w latach 30. propagandzie antyżydowskiej zaczęły towarzyszyć, zwłaszcza po 1935 roku (po śmierci Marszałka Piłsudskiego), akty przemocy. Ich eskalacja była bardzo duża i zakończyła się sporym sukcesem młodzieży narodowej.

Badania, które miałaby zakończyć publikacja, to oczywiście pomysł dobry. Z przekąsem można by go jednak skomentować pytaniem do środowiska naukowego, dlaczego tak późno i jakie były i są powody, że temat był przez lata omijany i lekceważony. Trudno też akceptować bagatelizowanie antysemityzmu przez tych, którzy używają argumentu o małej liczbie studentów żydowskich w Poznaniu, a więc w domyśle mało istotnym problemie. Nie jest też tak, że o antysemityzmie na UP naukowcy i dziennikarze nie pisali. W publikacjach na temat paragrafów aryjskich na polskich uniwersytetach mamy sporo na ten temat informacji, ale prawdą też jest, że ich autorzy skupiali się w swych badaniach na ośrodkach akademickich w Warszawie, Krakowie, Lwowie i Wilnie.

Mamy prawo do dumy, gdy przywołujemy postawę nielicznych profesorów UP. Nie może to jednak oznaczać przemilczania wstydliwych, czasem haniebnych kart historii. Zacytuję na koniec dziennikarza z „Orki na ugorze”, który z goryczą pisał w grudniu 1938 roku:

„«P.P. bandyci mogą działać bezkarnie». Tej treści napis winien być umieszczony na wyższych uczelniach w Polsce, terenie corocznych bandyckich ekscesów młodzieży narodowej. Umieszczenie jego usprawiedliwiłoby niezrozumiały i niczym nieumotywowany fakt wyjęcia pewnego terenu spod działalności władz bezpieczeństwa i zapewnienie całkowitej bezkarności popełnianym na nim zbrodniom. Corocznie od «dnia Wacławskiego» ślepo na hitleryzmie się wzorujący nacjonalizm polski zaczyna działać. […] Dziesiątki rannych i pokaleczonych Żydówek i Żydów, z roku na rok wzrastająca liczba zabitych… i ani jednego wyroku skazującego. Wyższe uczelnie, ten ropiejący wrzód na życiu codziennym kraju, niemal stałe widowisko odrazę budzących zajść, korzystają ze średniowiecznych przywilejów eksterytorialnych”.

ZBIGNIEW PAKUŁA

 

Bibliografia

Graboń Agnieszka, Dyskusja nad kwestią „numerus clausus” w 1923 roku, [w:] „Rozprawy z Dziejów Oświaty”, nr 39, 2000.

Pakuła Zbigniew, Chawerim. Poznańscy Żydzi, Stowarzyszenie Miasteczko Poznań, Poznań 2018

Pilch Andrzej, „Rzeczpospolita Akademicka”. Studenci i polityka 1918–1933, Księgarnia Akademicka, Kraków 1997.

Przeciw antysemityzmowi 1936–2009, wybór, wstęp i opracowanie: Adam Michnik, Universitas, Kraków 2010.

Rudnicki Szymon, Obóz Narodowo Radykalny. Geneza i działalność, Czytelnik, Warszawa 1985.

Tomaszewski Patryk, Polskie korporacje akademickie w latach 1918–1939. Struktury, myśl polityczna, działalność, Cycero.pl, Toruń 2011.

Żyndul Jolanta, Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935–1937, Fundacja im. K. Kelles-Krauza, Warszawa 1994.

 

 

[1] UJP – Uniwersytet im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie, USB – Uniwersytet im. Stefana Batorego w Wilnie, UPozn. – Uniwersytet Poznański.

[2] „Mitteilungs-Blatt des Jüdisches Volksrats Posen”, nr 10/11, 1919.

[3] O numerus clausus, „Czas”, nr 37, 1923.

[4] Cjankali (niem. Cyankali) – dramat Friedricha Wolfa z 1929 r. walczący z hipokryzją i zabobonami religijnymi, poruszający sprawę legalizacji aborcji. Wystawiony 14 stycznia 1930 r. w Teatrze Miejskim w Łodzi przez Leona Schillera. Sztuka realizowała program lewicującego teatru międzywojnia inspirowanego niemieckim ekspresjonizmem. Była dyskutowana w kontekście nowego kodeksu lekarskiego w Polsce. Na temat dramatu Wolffa Władysław Szlengel napisał w sierpniu 1930 r. wiersz Cjankali opublikowany w „Naszym Przeglądzie”.

[5] Za tygodnikiem „Czuwamy. Pismo młodych narodowców”, 24 lutego 1933.

[6] „Pająk”, nr 7/8, 1938.

[7] A. Pakuła, Chawerim. Poznańscy Żydzi, Stowarzyszenie Miasteczko Poznań, Poznań 2018, s. 259.

[8] Tamże, s. 259–260.


 

© Copyright 2014