Żydowscy spadochroniarze

Krzysztof Bielawski

W 1942 roku z inicjatywy Jewish Agency utworzono w Palestynie grupę komandosów, którzy mieli zostać przeszkoleni we współpracy z jednostkami specjalnymi Wielkiej Brytanii i wysłani do Europy w celu organizowania ruchu oporu.

Plany Jewish Agency skierowania na tereny okupowane kilkuset dywersantów nie spotkały się jednak z pełną akceptacją władz służb brytyjskich. Spośród około 250 ochotników wybrano 110 osób. Ich zadaniem była działalność na tyłach wroga jako wywiadowców, radiotelegrafistów i instruktorów jednostek partyzanckich. Ostatecznie do Europy wysłano 37 dywersantów, z tego 32 zrzucono na spadochronach. Pierwszym z nich był Perec Rosenberg, syn emigrantów z Płońska, zrzucony w maju 1943 roku w okolicach czarnogórskiego miasta Žabljak jako członek grupy komandosów brytyjskich sił zbrojnych. Inni znaleźli się w Austrii, Bułgarii, Francji, Rumunii, Włoszech i na Słowacji, realizując różne misje, m.in. walcząc w powstaniu słowackim. Dwunastu wpadło w ręce wroga, siedmioro – Zvi Ben Yaakov, Rafael Reiss, Haviva Reik, Abba Berdiczew, Perec Goldstein, Hanna Szenes i Enzo Sereni – straciło życie.

Chyba najsłynniejszą spadochroniarką stała się Hanna Szenes – urodzona w Budapeszcie młoda syjonistka i poetka, która w 1944 roku razem z Joelem Palgi i Perecem Goldsteinem została przerzucona drogą lotniczą z Palestyny do Jugosławii w celu udzielenia pomocy węgierskim Żydom. Hannę Szenes aresztowano podczas próby przekroczenia granicy. Torturowana, nie wydała swoich towarzyszy broni ani celu misji. Po kilkumiesięcznym pobycie w więzieniu w Budapeszcie została skazana na śmierć przez rozstrzelanie. Dziś Hanna Szenes uznawana jest za bohaterkę narodową Izraela.

Podobne akcje miały miejsce także w okupowanej Polsce. Dwóch Żydów – Pinkus Kartin i Paweł Finder – znalazło się razem z Marcelim Nowotką w tzw. Grupie Inicjatywnej Polskiej Partii Robotniczej, zrzuconej w nocy z 27 na 28 grudnia 1941 roku koło Wiązowny. Mniej znana jest historia spadochroniarzy przerzuconych z terenów ZSRR na tyły wroga wiosną i latem 1944 roku w celu organizacji walki dywersyjnej i wywiadu, szkolenia członków ruchu oporu oraz przejmowania kontroli nad oddziałami partyzanckimi. Wśród nich było przynajmniej kilku Żydów. W 1944 roku, decydując się na przerzut do Polski, wiedzieli już o Zagładzie. W razie pojmania nie mieli żadnych szans. Poza Lucyną Hertz, której imię w latach PRL nadawano ulicom i szkołom, jednak bez akcentowania jej pochodzenia, sylwetki pozostałych spadochroniarzy uległy zapomnieniu. Większość z nich przed rokiem 1939 była związana z ruchem komunistycznym, po wojnie służyła w resorcie bezpieczeństwa. Dziś pamiętają o nich głównie żydowscy kombatanci.

Dywersanci byli żołnierzami Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego, formowanego od jesieni 1943 roku w Białoomocie w obwodzie moskiewskim i dowodzonego przez majora Henryka Toruńczyka, oraz czterech oddziałów utworzonych na początku 1944 roku na Wołyniu, złożonych w większości z Polaków walczących wcześniej w partyzantce, m.in. Brygady „Grunwald” pod dowództwem majora Józefa Sobiesiaka ps. „Maks” i Oddziału im. T. Kościuszki pod dowództwem Czesława Klima.

Od maja 1944 roku wspólną bazą spadochroniarzy stały się dawne koszary Korpusu Ochrony Pogranicza we wsi Żytyń koło Równego. W przypadku Brygady „Grunwald” początkowo zakładano, że jednostka przejdzie przez lukę we froncie, ostatecznie podjęto decyzję o przerzuceniu części żołnierzy drogą lotniczą. Koordynacją działań zajmował się Polski Sztab Ruchu Partyzanckiego.

Do przerzutów wykorzystywano najczęściej samoloty typu Lisunow Li-2, potocznie zwane „Lidkami”, będące radziecką adaptacją amerykańskiego Douglasa DC-3. Samoloty w wersji przystosowanej do desantów zabierały do 26 skoczków wraz z wyposażeniem. Komandosi używali spadochronów typu PD-41-1, ich uzbrojenie stanowiły pistolety maszynowe PPSz, pistolety TT, granaty i noże fińskie. Radiotelegrafiści posługiwali się stacjami nadawczo-odbiorczymi dalekiego zasięgu typu ,,Siewier”. Ze względu na perspektywę szybkiego nadejścia frontu oraz działanie w zorganizowanych grupach w warunkach partyzanckich żołnierze byli umundurowani.

Tylko od maja do lipca 1944 roku przerzucono do Polski około 300 spadochroniarzy, którzy prowadzili działania dywersyjne i wywiadowcze m.in. na Lubelszczyźnie i w Górach Świętokrzyskich. W miarę przesuwania się frontu odbywały się także zrzuty w Wielkopolsce i na Pomorzu. Po nadejściu Armii Czerwonej Polski Samodzielny Batalion Specjalny został przekazany do dyspozycji resortu bezpieczeństwa publicznego. Część żołnierzy zasiliła Urząd Bezpieczeństwa i jednostki milicji. Pod koniec 1944 roku na bazie PSBS utworzono Brygadę Wojsk Wewnętrznych, którą decyzją Rady Ministrów z 26 marca 1945 roku przekształcono w Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Według Janiny Dudy ze Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, wśród spadochroniarzy było dziesięciu Żydów. Wiedza o nich przepadła wraz ze śmiercią Janiny Dudy pod koniec ubiegłego roku. Na podstawie różnych źródeł, m.in. książki Anny G. Kister, Pretorianie. Polski Samodzielny Batalion Specjalny i Wojska Wewnętrzne 18 X 1943 – 26 III 1945, udało się ustalić nazwiska i odtworzyć losy niektórych skoczków. Oprócz nich w Polskim Samodzielnym Batalionie Specjalnym służyli także inni Żydzi, m.in. ppłk Henryk Toruńczyk (twórca i dowódca PSBS), kpr. Bolesław Badian, ppor. Seweryn (Saul) Ciechanowiecki, mjr Euzebiusz (Izaak) Dworkin, chor. Stefan (Naftali) Halpern, por. Józef Jurkowski (Josef Jungman), kpt Jan Kapłan, ppor. Daniel (Dawid) Kraus, mjr Leon Rubinstein i ppłk Leo Samet.  (...)

© Copyright 2014