Szafy i puffy

Emilia Walczak

cóż za zbieg okoliczności: dnia 19 września tego roku miały miejsce premiery aż dwóch książek, którymi chciałabym zająć się w niniejszym krótkim omówieniu. Książek, zdawać by się mogło (i ja również z początku uległam takiemu wrażeniu), dość podobnych, po głębszym wczytaniu się w nie natomiast – jakże odmiennych… Pierwsza z nich to Dziwniejsza historia Remigiusza Ryzińskiego, wydana nakładem oficyny Czarne, druga – Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej Joanny Ostrowskiej od wydawnictwa Marginesy. Zacznijmy od tej pierwszej.

Dziwniejsza historia głównych bohaterów ma dwóch: Huberta, którego nazwisko co prawda w książce nie pada ani razu, za to którego twarz rzekomo zdobi jej okładkę: „Siedzieli potem w koszu. Kosze były bardzo piękne, ozdobione niekiedy grubymi linami, jak z okrętu, nad głową powiewającą falbaną, szerokie i wywołujące poczucie intymności. Hubert w jasnych kąpielówkach pod pępek, a kochanek w ciemnych spodenkach i takim sweterku” (s. 163); oraz samego profesora Michała Głowińskiego. Ma także liczne postaci epizodyczne i, jak nietrudno się domyślić, opowiada mikrohistorie o charakterze nieheteronormatywnym toczące się w cieniu wielkiej Historii. Pierwsza część reporterskiego tomu autorstwa Ryzińskiego mówi o czasach drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji na ziemiach polskich, druga natomiast – o siermiężnych latach PRL-u, kiedy to ludzie „nosili tekturowe buty, więc koszula z zasłony to była sprawa zupełnie zwyczajna” (s. 162). I o ile lektura tej pierwszej wymaga od czytelnika jeżeli nie powagi, to na pewno należnego skupienia – bo któż z nas nie słyszał druzgoczących historii tak zwanych różowych trójkątów, czyli homoseksualistów, którzy za swą niepożądaną wówczas orientację seksualną trafiali najczęściej do obozów zagłady i właśnie rzeczoną figurą geometryczną adekwatnego koloru byli tam stygmatyzowani – o tyle część druga jako żywo przypomina kronikę towarzyską i ma po prostu charakter plotkarski. „[…] kto z kim śpi, zawsze też ciekawe” – padają zresztą w Dziwniejszej historii takie oto, znamienne słowa. Poza tym szczęśliwie „[n]ie było żadnych homoseksualnych ofiar tamtego reżymu” (s. 206), tak że nawet sławetna akcja „Hiacynt” spełzła na niczym. Zatem hulaj dusza, piekła nie ma! – właśnie podług tej maksymy zdają się zachowywać postaci z drugiej części Dziwniejszej historii.

Pod tym względem książka może jawić się jako względnie ciekawa i… urocza, jak herbatka z przyjacielem gejem, który to ochoczo opowie ci, kto (m.in. Iwaszkiewicz, Andrzejewski, Gombrowicz, Nasierowski) z kim ostatnio, jak oraz gdzie (parki, szalety, łaźnie miejskie itp. albo po prostu mieszkania prywatne). Poza tym nie znajdziemy tu raczej fragmentów odkrywczych, bo i dobrze wiemy już, skąd wzięła się polska homofobia („Z tych samych przyczyn co antysemityzm. Z Kościoła”, s. 168), i to, co mówi autorowi Foucaulta w Warszawie profesor Głowiński – „że te dwie niechęci: antysemityzm i homofobia, są do siebie bardzo podobne” (s. 229), że „[j] ęzyk homofobiczny i antysemicki to są rzeczy paralelne” (s. 253) – to nie są wnioski jakoś szczególnie dzisiaj odkrywcze: już dobre kilkanaście lat temu szeroko rozpisywała się o ich wzajemnych powiązaniach Agnieszka Graff. Można więc odnieść wrażenie, że autor Dziwniejszej historii prześliznął się zaledwie po powierzchni podejmowanych przez siebie tematów i nie wniósł tym samym żadnej nowej jakości do interesującego nas tutaj dyskursu.

Co innego Joanna Ostrowska, która serwuje nam sążniste (bez mała pięćsetstronicowe!) opracowanie naukowe (przygotujmy się na to, że lwią część zajmują tutaj archiwa, bibliografia oraz przypisy), napisane jednakowoż w sposób przystępny dla tak zwanego zwykłego czytelnika. Jakby autorka miała misję, by jak najwięcej osób dowiedziało się dziś o jej, często bezimiennych („Świadectwem ich istnienia pozostają monotonne wyliczenia, spisy i martwe dane liczbowe”, s. 85), bohaterkach, których tragiczna egzystencja i zbrodnia, jaka się wobec nich dokonała, przez dziesiątki lat pozostawały przemilczane: o seksualnych pracownicach przymusowych w czasie drugiej wojny światowej i tuż po niej. Przerażająca to lektura, lecz przerażające są też płynące z niej wnioski. 

Oto bowiem okazuje się, że chęć kontrolowania przez władzę sfery seksualnej społeczeństwa jest po prostu charakterystyczna dla systemów totalitarnych lub do totalitaryzmu dążących. Przytoczmy tu dłuższy passus z Przemilczanych: „Jednym z głównych celów tej instytucji [domów publicznych dla SS] miało być przeciwdziałanie homoseksualizmowi, który był uważany przez Reichsführera SS za «symptom obumierania narodu». Himmler uważał, że  z tego powodu spadała liczba urodzeń i nie rozwijało się niemieckie społeczeństwo. Dodatkowo uznawał homoseksualizm za «zarazę narodu», dlatego w szeregach SS i policji wyjątkowo radykalnie piętnowano «zachowania homoseksualne». Od listopada 1941 roku w takich przypadkach groziła nawet kara śmierci” (s. 111). Tym bardziej przerażają w tym kontekście odbijające się straszliwym echem od powyższych słowa pewnego polskiego wojewody A.D. 2018: „[P]romujmy zdrowe życie również w sferze seksualnej i w sferze psychicznej! Życie zdrowe, życie oparte na rodzinie, na fundamentach rodziny, zbudowanej z małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny, rodziny zdolnej do prokreacji, rodziny, która rzeczywiście jest podstawową komórką społeczną, a nie promujmy zboczeń, dewiacji, wynaturzeń, bo to jest działanie przeciwko naszemu społeczeństwu, przeciwko naszym dzieciom, przeciwko naszemu miastu i naszemu regionowi”.

Cytując George’a Orwella, „i ślepy by dostrzegł”, że zarówno próba zaganiania homoseksualistów przez władzę na powrót do szaf, jak również – na przykład – przymiarki tejże władzy do odbierania kobietom ich praw reprodukcyjnych nie będą nigdy symptomami niczego dobrego. Stąd już tylko krok do uprzedmiatawiania pań, sprowadzania ich do roli inkubatorów, umieszczania w Lebensbornach albo w zwanych „puffami” burdelach oraz, tym samym, do seksualnych wobec nich nadużyć. „Ostatecznie przemoc seksualna bardzo często zapowiada i towarzyszy ludobójstwu” (s. 28) – przeczytamy w Przemilczanych. Stąd też książka Joanny Ostrowskiej krzyczy do czytelnika ku przestrodze, Remigiusza Ryzińskiego zaś – jest jedynie krzykliwa.


Remigiusz Ryziński Dziwniejsza historia Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018
Joanna Ostrowska Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2018

 

© Copyright 2014