Przyjaciel Ormian

Małgorzata Grzywacz
J. Lepsius - student w Jerozolimie
Formularz wpłaty na fundusz ormiański
J. Lepsus:_ Raport o Ormianach
Orient - czasopismo o Ormianach

Małgorzata Grzywacz

Przyjaciel Ormian

Pastor Johannes Lepsius (1858-1926) – życie i dzieło.  

 

Dokładnie przed osiemdziesięciu laty, w listopadzie 1935 roku, Franz Werfel (1890-1945), jeden z najbardziej znanych pisarzy żydowskich tworzących po niemiecku, przyjechał pierwszy raz do USA.  W Nowym Jorku czekali na niego ormiańscy emigranci. Rozentuzjazmowany tłum skandował „Anioł stróż!” a zaniepokojona całą sytuacją żona – Alma, zanotowała w swoim pamiętniku „[…] kazanie w ormiańskim Kościele, w którym ksiądz powiedział: ‘od zawsze byliśmy narodem. Ale dopiero Franz Werfel dał nam duszę!’”[1]. Autor najobszerniejszej, jak do tej pory, biografii austriackiego pisarza P.S. Jungk stwierdził: „Dzieło Franza Werfla nie przetrwało próby czasu bez szwanku: jego niegdysiejsza sława, jest tylko słabym cieniem samej siebie. Gdy się przywołuje jego postać we Francji, Włoszech, Anglii czy też USA, nawet w krajach obszaru języka niemieckiego, pada pytanie – czy był on sławny, tylko ze względu na swą żonę Almę Mahler-Werfel (1879-1964), która była dobrze zapowiadającą się kompozytorką, żoną trzech wielkich swoich czasów – Mahlera, Gropiusa i bywalczynią wiedeńskich salonów?”[2]. Badacz twórczości Werfla poddając analizie status tej literatury w przez dzisiejszego czytelnika, zauważył, że w XX wieku powstało bardzo niewiele książek, które by się nie zestarzały. Z opus magnum Franza Werfla, którą stanowi ponad osiemset stronicowa powieść „Czterdzieści dni Musa Dagh”, wydana po raz drugi w Polsce w r. 2014 przez poznańskie wydawnictwo Zysk i Spółka[3], sytuacja jest diametralnie odwrotna: powieść ta, będąc tekstem fikcjonalnym, ma charakter wybitnie profetyczny i dokumentuje pierwsze w dziejach systematycznie zaplanowane i przeprowadzone ludobójstwo. Historia pisania tekstu dzieła, jego redakcja oraz druk, w początkach nazistowskiej władzy w Niemczech, zasługiwałaby na przypomnienie w osobnej prezentacji. Powieść Werfla przyniosła autorowi międzynarodową sławę, została bardzo szybko przetłumaczona na inne języki, a dla czytelnika amerykańskiego, przygotowano skróconą (sic!) o dwieście stron wersję, która dała żyjącym w Ameryce Ormianom poczucie, że ktoś wreszcie zainteresował świat ich losem. Przypomnijmy pokrótce – dzieło Werfla opowiada o pierwszej wojnie światowej, sytuacji w Turcji, przedstawiając „na przykładzie losu kilkudziesięciu bohaterów zbrodnię ludobójstwa, jakiej dopuściło się państwo tureckie na narodzie ormiańskim w 1915 roku. W czasie kiedy po Europie szalała wielka wojna, na terenie starożytnych ziem ormiańskich na południowy wschód od Morza Kaspijskiego Turcy zaczynają systematycznie eksterminować systematycznie swych chrześcijańskich poddanych. Skala ich okrucieństw i mordów jest porażająca: całe ormiańskie wioski wyrżnięte szablami setki ludzi palonych żywcem, spychanych w przepaście, obdzieranych ze skóry, topionych w morzu…”[4]. Pierwszym dokumentalistą ormiańskiego genocydu stał się właśnie Franz Werfel, który w latach trzydziestych ubiegłego stulecia podczas swej podróży po krajach Bliskiego Wschodu, odwiedził także Egipt, Palestynę, Liban i Syrię. Przewodnik oprowadzający małżeństwo pisarza i jego żonę po krętych i brudnych uliczkach Damaszku, nie omieszkał pokazać  im najpiękniejszych wyrobów rzemiosła artystycznego tamtego regionu: ręcznie tkane, barwne i wzorzyste dywany. Był wówczas rok 1930. Przy dużych krosnach w damasceńskiej manufakturze siedzieli młodzi ludzie, lecz sprawiali wrażenie starców. Jak odnotowała Alma Mahler-Werfel w swoim diariuszu: „Szliśmy wzdłuż hali. Wszędzie rzucały się nam w oczy wygłodniałe dzieci, z bladymi buziami, jak na obrazach El Greca, z bardzo dużymi, zapadniętymi w twarz ciemnymi oczami. Pracowały szybko i łączyły ze sobą poszczególne nitki, albo ciągnęły wielkie, ciężkie szpule. Czasem któreś z nich sięgnęło po miotłę i uprzątnęło przędzalnię. Właściciel zapytany, kim one są,  odpowiedział, że to sieroty, które kiedyś przyjął, aby nie umarły z głodu – dzieci ormiańskich chrześcijan”[5]. Przeżycie tak zapadło w pamięć pisarza, że historii ludu ormiańskiego poświęcił  on następne cztery lata,  aby „wyrwać z niepamięci nie dający się ogarnąć rozumem tragiczny los narodu ormiańskiego”[6].  Tak rozpoczęła się bardzo dogłębna analiza i praca badawcza autora nad poszczególnymi elementami tej układanki.

(...)

 

[1] Cyt. za:  Peter Stephan Jungk: Zu Franz Werfels, Die vierzig Jahre des Musa Dagh, w:  tenże, Franz Werfel, eine Biographie, S.Fischer-Verlag Frankfurt a.M. 1987, s.116-137.

[2] Tamże, s. 11.

[3] Edycja stanowi przedruk pierwszego wydania, które ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik w roku 1959.

[4] Fragment tekstu zamieszczonego na okładce książki opublikowanej w 2014.r.

[5] Cyt. Peter Stephan Jungk: Zu Franz Werfels, Die vierzig Jahre des Musa Dagh, op.cit. s. 120.

[6] Tamże, s. 98.

© Copyright 2014