1 Do Czytelników

Zbigniew Pakuła
1 Do Czytelników

Dwudziesty piąty numer „Miasteczka Poznań” skłania do refleksji. Kiedy 14 lat temu ukazał się pierwszy numer czasopisma, wydawało się, że będzie to krótka wydawnicza podróż w przeszłość. Tak się nie stało – dzięki Czytelnikom odnajdującym na jego łamach wymazany krajobraz kulturowy Poznania i Wielkopolski i słowom od nich płynącym, by projekt kontynuować. Prof. Anna Wolff-Powęska po ukazaniu się pierwszego numeru nadesłała list, w którym pisała: To najpiękniejszy prezent podarowany mieszkańcom Poznania, a Krzysztof Czyżewski wyrażał radość, że w moim Poznaniu rodzi się pobratymcza inicjatywa wobec tego, co robimy w Sejnach.

Był to skromny debiut. Obywatelski projekt przez pierwsze lata działał bez finansowego wsparcia i dotacji. Pytano wtedy, czy na takie czasopismo ktoś w Poznaniu czeka. Nie mieliśmy dobrej odpowiedzi, a goryczą dzielić się nie chcieliśmy. Dzisiaj Poznań staje się miastem bardziej otwartym, wolnościowym, sprzyjającym obywatelom.
To napawa optymizmem.
Od początku czasopismu towarzyszyła rysa bezdomności. Działaliśmy i działamy bez redakcyjnego lokalu, a nasze archiwum mieści się w kilkumetrowej piwnicy. Być może nie mogło być inaczej, a słowo bezdomność – jak niewiele innych – szczelnie przylega do istoty projektu, jaką było odwołanie się do także bezdomnego wielokulturowego
dziedzictwa miasta i regionu. Dla wymazanych z pamięci tematów domem stawało się czasopismo umożliwiające autorom poruszanie problemów historycznych, kulturalnych i społecznych. Wierzyliśmy w moc edukacyjną naszych publikacji.
Pisząc o Polakach, Żydach i Niemcach, przekonani jesteśmy, że możemy łączyć, a nie dzielić, że kontynuujemy te dobre tradycje, które sprzyjają kulturze ponad podziałami i konfliktami narodowościowymi, tworzą społeczeństwo obywatelskie, odbudowują, cegiełka po cegiełce, wymazany wielokulturowy krajobraz.
Zanurzeni w lokalną historię, otwarci byliśmy na wydarzenia współczesne z obszaru sztuk wizualnych, literatury, teatru. Pamiętając o kotwicy zanurzonej w rzece Warcie, płynęliśmy do innych miejsc, do bliskich nam „małych ojczyzn” i odległych miast: Warszawy, Krakowa, Berlina czy Tel Awiwu, by szukać tam zjawisk i ludzi, którzy
mogą zaciekawić, pomóc zrozumieć świat, przejść po wspólnym moście. Może lepiej powiedzieć: po wąskiej kładce. 
Powstanie czasopisma było reakcją na rozwijającą się po 1990 roku kulturę pamięci. Uznającą mroczne dziedzictwo, ale też starającą się przekształcić uczucie nienawiści w pragnienie pokojowego współżycia, w kulturę opartą na poszanowaniu praw człowieka. Uznaliśmy, że za pamięć i zapomnienie odpowiedzialność muszą wziąć obywatele, a nie wyłącznie instytucje państwowe. Tę odpowiedzialność podjeliśmy. Towarzyszyła nam wiara w realność naprawy świata, w którym dzisiaj tak mocno wybrzmiewają lęki, uprzedzenia, podziały i wykluczenia.
W Poznaniu można usłyszeć: tu był zawsze Zachód. Kultura polska stykała się z niemiecką i żydowską. Wielokulturową tradycję kontynuują dzisiaj festiwale i imprezy kulturalne o dużym potencjale promocyjnym. Warto pytać, czy przekładają się na głębszą zmianę postaw mieszkańców. Ostatnie wydarzenia uczą, że wciąż potrzebne są działania pozytywistyczne, obywatelskie i praca edukacyjna, idee, o które redakcja będzie się troszczyć w kolejnych latach.

© Copyright 2014