Gdy nad Poznaniem chmura z ludzi szła ...

Zbigniew Pakuła

Spójrzmy na rosnące tu drzewa i krzewy, kwiaty i trawę, owady i ptaki.
To przyroda dba teraz o pamięć funkcjonującego tu kiedyś obozu
pracy przymusowej dla Żydów w czasie II wojny światowej – mówił
prowadzący uroczystość, opowiadając o czasach, gdy nad Poznaniem
chmura z ludzi szła1.
Mieszkańcy miasta spotkali się 2 września przy stadionie im. Edmunda
Szyca w Poznaniu, by uczcić pamięć ofiar obozów pracy przymusowej
dla Żydów. Uroczystość zorganizowały Stowarzyszenie Miasteczko
Poznań i Stowarzyszenie Łazęga Poznańska.
Pierwszych więźniów przywieziono na stadion w maju 1941 roku
z getta łódzkiego. W kolejnych transportach przywożono Żydów z gett
w Bełchatowie, Kole, Brześciu Kujawskim, Widawie, Zduńskiej Woli,
Włocławku, Ozorkowie, Pabianicach, Koźminku, Turku, Warcie, Koninie
i Kaliszu. Nadal przybywali także Żydzi z getta łódzkiego. W listopadzie
przywieziono z Łodzi pierwszych Żydów z Europy Zachodniej i Czechosłowacji.
W pobliskim obozie Remu znaleźli się Żydzi z Berlina i Kolonii.
W Poznaniu i okolicy utworzono ponad 30, a ogółem w Wielkopolsce
139 obozów pracy przymusowej. Żydzi wykonywali roboty komunalne,
drogowe, kolejowe, pracowali przy budowie autostrady. Więzieni byli
między innymi na stadionie, w forcie Radziwiłła, w Antoninie przy ulicy
Warszawskiej i w Antoninku przy ulicy Wandy, w Krzyżownikach, Żabikowie
i Strzeszynie. Żydzi z obozu pracy w Krzyżownikach pracowali
przy plantowaniu Jeziora Kierskiego i budowie Jeziora Rusałka. Żydzi
z fortu Radziwiłła, stadionu i obozu Cybinatal budowali Jezioro Maltańskie.
Przy budowie cmentarza na Miłostowie pracowały Żydówki z obozu
w Antoninku i obozu przy Gnieźnieńskiej. Lista wykonywanych prac
komunalnych jest długa, wypełniona cierpieniem i śmiercią. 

Więźniowie żyli w nieludzkich warunkach. Dzień pracy trwał 12 godzin.
Brak pożywienia, głód połączony z ciężką pracą prowadziły do
wyniszczenia organizmu i śmierci. Panowały tyfus i gruźlica. Tych, którzy
nie przeżyli, wywożono ze śmieciami z obozów i palono w miejskiej
palarni śmieci. Zdarzały się przypadki ucieczki. Pierwszy, w maju 1941
roku, z obozu na stadionie miejskim uciekł Arno Glüksmann. Został
złapany przez Gestapo. Uciekinierom, a także osobom, które kradły żywność,
wymierzano karę śmierci przez powieszenie. Szubienica stała przy
stadionie. Ciała powieszonych wieziono do krematorium Collegium
Anatomicum Uniwersytetu Rzeszy.
Likwidację obozów pracy przymusowej rozpoczęto w sierpniu 1943
roku. Pozostających przy życiu Żydów wywieziono do Auschwitz. Po zamordowanych
pozostała pustka, a większość miejsc, gdzie pracowali
i ginęli, nadal jest nieoznakowana i zapomniana. Przypomnijmy imiona
i nazwiska kilku ofiar.
Aron Corndorf zginął w stycznia 1943 roku, miał 23 lata. W czerwcu
1941 roku przywieziono go z innymi kolskimi Żydami do Poznania.
Przebywał w obozie w Krzyżownikach. W budynku szkoły mieszkało
około 500 więźniów. Aron i pozostali pracowali przy plantowaniu terenów
nad Jeziorem Kierskim, budowie dróg i Jeziora Rusałka. Poza
Aronem zginęli między innymi: Aron Braun, Abram Brenner, Hersch
Fuks, Nata Goldberg, Lejb Izraelowicz, Nuchem Jakubowicz, Aron Kohn,
Pinkas Markiewicz, Ajzyk Wołkowicz. Ich najbliżsi, którzy pozostali
w Kole, zostali 8 grudnia 1941 roku wywiezieni do Chełmna nad Nerem.
Tam około 700 Żydów z Koła zostało zamordowanych spalinami
w przystosowanych do tego celu ciężarówkach.
Getto w Turku liczyło ponad 3 tysiące osób. W jednym z transportów
wywieziono z getta do Poznania 800 Żydów. W Poznaniu zginęli między
innymi: Tauba Abramowicz, Faiwusz Beatus, Chaim Beirach, Kiwa Beirach,
Moszek Gdański, Dawid Godlewicz, Dawid Somer, Isarel Stein.
Dwóch więźniów, Szyja Beirach i Izaak Engel, osadzeni w obozie Remu,
zostali powieszeni na szubienicy przed stadionem.
Wśród pomordowanych byli także Żydzi z Kalisza: Chil Bitter, Abram
Borenstein, Mojsze Gruszka, Lajzer Kempinski, Lejzer Lipszyc, Fryda
Marczak, Szaje Wartski, Szmul Wróblewski i Józef Wołkowicz, działacz
stowarzyszenia Chesed Szel Emes, zajmującego się renowacją nagrobków
na starym cmentarzu w Kaliszu.
20 sierpnia 1941 roku w Bełchatowie, na podwórku fabryki Kluga
zgromadzono 250 najsilniejszych mężczyzn. Wysłano ich do obozów
pracy w Poznaniu i Wielkopolsce. Po trzech tygodniach z getta wyjechał
kolejny transport 450 mężczyzn. Większość trafiła do obozu pracy przymusowej w Nekli. Wśród zamordowanych znaleźli się: Abram Abramowicz,
Efraim Dobrzyński, Moszek Herszkowicz, Nuchem Lipiński,
Aron Litmanowicz, Mendel Makowski, Chaim Rajchman. W 1958 roku
szczątki 306 Żydów zabitych w Nekli ekshumowano do kwatery żydowskiej
na cmentarzu na Miłostowie. Wśród 166 zidentyfikowanych ofiar
byli: Hersz Wolfowicz, Kalma Rosenfeld i Aron Robak z Włocławka.
Gdy zginęli, mieli zaledwie po 15 lat.
W ponad 30 obozach pracy w Poznaniu i okolicy ginęli Żydzi z takich
miast, jak: Bełchatów, Brześć Kujawski, Działoszyn, Gąbin, Kalisz,
Koło, Konin, Krośniewice, Lutomiersko, Łask, Łęczyca, Łódź, Ozorków,
Pabianice, Piotrków Trybunalski, Pruszków, Sieradz, Stryków, Szadek,
Turek, Uniejów, Warszawa, Włocławek, Zduńska Wola, Zelów, Zgierz,
Złoczew, Żychlin. Tylko w obozie pracy Judenarbeitslager-Stadion przebywało
stale około 2 tysięcy Żydów.
Ciała zamordowanych i zmarłych z powodu chorób i wycieńczenia
grzebano w ziemi, palono w spalarni śmieci i krematoriach. Boli nas
brak pamięci – mówiono podczas spotkania przy stadionie Szyca. Jego
uczestnicy zawiesili na jednej z zamkniętych bram niebieskie szarfy z wypisanymi
na nich imionami i nazwiskami ofiar. Wysłuchali fragmentu
poematu Icchaka Kacenelsona Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim
w wykonaniu Pawła Siwiaka, aktora Teatru Polskiego w Poznaniu
i własnych kompozycji muzycznych Katarzyny Klebby.

 

© Copyright 2014