Paszporty złudzeń

Michał Sobelman

SPRAWA PASZPORTÓW POŁUDNIOWOAMERYKAŃSKICH

Widziane z Będzina

W południe 12 grudnia 2019 roku w siedzibie Instytutu Pileckiego na warszawskiej Woli, odbyła się promocja książki Lista Ładosia, przygotowana przez zespół Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego pod redakcją ambasadora RP w Bernie Jakuba Kumocha. Książka ta zawiera imienny spis 3 262 Żydów, na których nazwiska w okresie II wojny światowej zostały wystawione przez Poselstwo RP w Szwajcarii paszporty krajów latynoamerykańskich. Przy każdym nazwisku figurują również dodatkowe dane, data urodzenia, rodzaj paszportu (oprócz paszportów Paragwaju lista zawiera również paszporty Hondurasu, Haiti i Peru) oraz informacja o losach jego posiadacza. Właśnie ta ostatnia informacja jest tu najważniejsza, zawiera bowiem jedno z trzech lakonicznych określeń, które mówią wszystko: „zginął” („zginęła”), „przeżył(a)” oraz „los nieznany”. We wstępie redaktorzy książki podają, że „796 zidentyfikowanych osób będących w posiadaniu paszportu Ładosia przeżyło wojnę, podczas gdy 957 zginęło. W wielu przypadkach stwierdzenie, iż „ktoś przeżył”, sugerujące, choć nietwierdzące tego wprost, że stało się tak dzięki posiadami „paszportu Ładosia”, wydaje się nieuprawnione, by wprost nie rzec całkowicie nieprawdziwe. W dalszej części tego tekstu zajmę się tymi pojedynczymi, mówiącymi o tym przykładami. Los pozostałych posiadaczy paszportów, a więc blisko 46% jest nieznany, choć również i w tym przypadku sporo można odnaleźć niedokładności (o tym dalej). Redaktorzy książki twierdzą, że przeżyć mogło od 24% do 45% osób, że w okupowanej Polsce „posiadanie paszportu Ładosia dawało osobie zagrożonej śmiercią w Zagładzie znacznie większe szanse na przeżycie”[1]. Wnioski te, choć nie bardzo wiem, na czym się opierają, są wręcz przytłaczające. W gruncie rzeczy nie ma co się zbytnio dziwić, iż obecny na promocji wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński z dumą oświadczył, że jest to „jeden z najważniejszych dokumentów w historii Holokaustu i jeszcze jeden dowód na to, że Polska jako wspólnota polityczna i społeczna zdała egzamin w najtrudniejszych lat latach wojny”[2]. Niecały rok wcześniej, 30 stycznia 2019 roku w warszawskim kinie Muranów miała miejsce premiera filmu Roberta Kaczmarka, Paszporty Paragwaju, o tak zwanej grupie Ładosia. Nazajutrz prasa donosiła: „Ponad 200 osób wzięło udział w premierze Paszportów Paragwaju, najnowszego filmu o grupie berneńskiej, wyprodukowanego przez Instytut Pamięci Narodowej. Prasa podała, że film Roberta Kaczmarka przedstawia mało znaną historię udziału polskiej dyplomacji w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej”[3]. Jeszcze wcześniej, bo w połowie 2017 roku dwaj dziennikarze „Dziennika Gazeta Prawna”, Zbigniew Parafianowicz i Michał Potocki, triumfalnie informowali opinię publiczną na łamach gazety o swoim wielkim odkryciu, że ambasador polskiego rządu w Bernie Aleksander Ładoś wraz ze swoją ekipą uratował przed Holokaustem około 400 Żydów. W wywiadzie radiowym Potocki skromnie stwierdził: „W środowiskach żydowskich w Szwajcarii coś wiedziano o tym, że polscy dyplomaci pomagali polskim Żydom i nazwisko Ładosia w tym kontekście też się pojawiało, ale pojawiało się głównie w tekstach naukowych. Ale właściwie nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czemu o tym człowieku wcześniej nie słyszeliśmy na takim samym poziomie jak o Raoulu Wallenbergu”[4].

Niezaprzeczalnym faktem jest, że od czasu artykułu Parafianowicza i Potockiego na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” sprawa listy Ładosia bardzo odżyła, doprowadzając nie tylko do publikacji Instytutu Pileckiego, filmu Kaczmarka, wielu innych, sensacyjnych artykułów, debat publicznych, a nawet biografii posła napisanej przez jego kuzyna, sędziego Sebastiana Ładosia[5]. Nie jest natomiast prawdą, że chodzi tu o wielkie i przełomowe odkrycie. Sprawa wystawiania fałszywych paszportów krajów latynoamerykańskich od wielu lat była znana, choć może nie do końca było wiadomo, ilu Żydom paszporty te rzeczywiście pomogły w ocaleniu. Wiedziano o tym już pod koniec wojny lub zaraz po jej zakończeniu i wątek ten pojawił się choćby w dziennikach Mary Berg z warszawskiego getta czy Davida Livera z getta w Będzinie, który przecież sam wraz z żoną i synem otrzymał paszport Hondurasu – i choć wszyscy oni figurują na liście Ładosia, nigdy z nich nie skorzystali i nawet nie poświęcili temu większej uwagi[6]. Podobnie było w przypadku Chajki Klinger, czy zatem umieszczenie ich na tej liście wraz z dopiskiem, że przeżyli, nie jest jakimś nadużyciem? Jeśli chodzi o samą grupę berneńską, to artykuł o jej konspiracyjnej działalności ukazał się prawie piętnaście lat wcześniej, w kwietniu 1994 roku w tygodniku „Wprost” pod tytułem wyraźnie nawiązującym do filmu Stevena Spielberga: „Lista Ładosia”. Pisał o tym wieloletni kustosz Instytutu Hoovera w Kalifornii, Zbigniew Stańczyk[7]. Rok później Edward Kossoy, były żołnierz Armii Andersa, a następnie prawnik i publicysta mieszkający w Izraelu i Szwajcarii zajął się tą problematyką dość szeroko, publikując w paryskich „Zeszytach Historycznych” artykuł o działalności poselstwa RP w Bernie w latach II wojny światowej. W podsumowaniu działalności grupy ambasadora Ładosia Kossoy pisze dość przewrotnie: „Wprawdzie listę Ładosia zaliczyć należy do imaginacji, ale Aleksandrowi Ładosiowi słusznie przysługuje zaszczytne miejsce w poczcie osób zasłużonych w ratowaniu ofiar prześladowań, w szczególności Żydów”[8]. Mieszkający od lat w Genewie Kossoy wspomina, że opierając się na informacjach radcy kulturalnego ambasady RP w Bernie, doktora Jana Zielińskiego, jeden z najstarszych dzienników europejskich „Journal de Genève” opublikował 24 sierpnia 1994 roku artykuł opisujący, jak Aleksander Ładoś „fabrykował prawdziwe i fałszywe paszporty dla ratowania obywateli żydowskich…”[9]. Kossoy również wspomina, że doktor Zieliński, opierając się na rewelacjach Stańczyka i innych dokumentach, 25 marca 1995 roku wygłosił w Genewie odczyt o działalności poselstwa RP w Bernie w czasie II wojny światowej. W kontekście tym warto również wspomnieć książkę Paula Stauffera, szwajcarskiego historyka i dyplomaty[10], pracę Agnieszki Haski o Hotelu Polskim[11], wreszcie jej artykuł o Aleksandrze Ładosiu (nie wiem, dlaczego został on pominięty przez dziennikarzy „Dziennika”), który ukazał się przed kilkoma laty w jedenastym numerze „Zagłady”[12], wreszcie monografię będzińskiego getta, a tym samym fascynującą biografię Chajki Klinger, napisaną przez jej syna Avihu Ronena[13].

Zaraz po pokazie filmu Kaczmarka w kinie Muranów kilka osób pytało mnie, kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o paszportach krajów latynoamerykańskich, które w czasie wojny ratowały Żydom życie. Prawdę mówiąc, pierwsze takie pytania padały jeszcze na sali, zaraz po pokazie. Domyślałem się, iż pytający chcieli usłyszeć zadowalającą ich odpowiedź, że stało się to właśnie teraz. Po jakimś czasie, zapewne pod wpływem kampanii prasowej, zacząłem sam sobie zadawać to pytanie. Odpowiedź bynajmniej nie była prosta. Jako historyk zajmujący się Zagładą wielokrotnie natykałem się na tę kwestię, nie przywiązując jednak do niej większej uwagi. Zagadnienie to pojawiało się we wspomnieniach ocalałych, szczególnie z będzińskiego getta, ale również z Warszawy, głównie w nawiązaniu do sprawy Hotelu Polskiego, a przede wszystkim we wspomnieniach żydowskich działaczy młodzieżowych organizacji syjonistycznych w Szwajcarii. Nie sposób przy tym nie wspomnieć nazwiska członka kibucu Lehavot Bashan w Górnej Galilei, zmarłego przed czterema laty Heiniego Bornsteina[J1]  (1920–1996). Urodzony w Bazylei (rodzice jego przyjechali tam w 1913 r. z Polski), od wczesnej młodości działał w ruchu Ha-Szomer ha-Cair. Po wybuchu II wojny światowej z własnej inicjatywy utworzył w Genewie biuro organizacji oferujące pomoc żydowskim uchodźcom, którym udało się dotrzeć do Szwajcarii. Następnie stał się przedstawicielem swojego ugrupowania w Komitecie Ocalenia Ruchu He-Chaluc, który z jednej strony współpracował z organizacją RELICO doktora Abrahama Silbercheina, a z drugiej strony nawiązał stały kontakt z żydowskimi organizacjami syjonistycznymi w okupowanej Europie. Heini Bornstein stał się wiernym powiernikiem młodych przywódców syjonistycznych w gettach. Już na początku 1941 roku nawiązał z nimi kontakt listowny, słał im zaszyfrowane listy, paczki, a od początku 1943 roku również paszporty. Warto również przypomnieć, że – jak pisze Stauffer – Bornstein, niepomny swoich poprzednich gorzkich doświadczeń, w kwietniu 1944 roku ponownie podjął działalność paszportową. Była ona widocznie prowadzona przez organizacje żydowskie bezpośrednio z konsulatami południowoamerykańskimi na terenie Niemiec[14].

(...)

[1] Lista Ładosia, red. J. Kumoch, Instytut Pileckiego, Warszawa 2019.

[2] Do Rzeczy, 12 grudnia 2019., WPolityce 12/12/2019

[3] Pokaz filmu „Paszporty Paragwaju” – Warszawa, 30 stycznia 2019, Instytut Pamięci Narodowej, https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/64843,Pokaz-filmu-Paszporty-Paragwaju-Warszawa-30-stycznia-2019.html (dostęp: 30.06.2020).

[4] „Polak na polecenie rządu ratował Żydów od Holokaustu. Świat się o tym nie dowiedział”. Michał Potocki z rozmowie z Jakubem Janiszewskim, TOK FM, 9.08.2017, https://audycje.tokfm.pl/podcast/52516,-Polak-na-polecenie-rzadu-ratowal-Zydow-od-Holokaustu-Swiat-sie-o-tym-nie-dowiedzial-Michal-Potocki-z-rozmowie-z-Jakubem-Janiszewskim (dostęp: 30.06.2020).

[5] S. Ładoś, Zanim Bóg odwróci wzrok, Wydawnictwo Poligraf, Brzezia Łąka 2019.

[6] M. Berg, The diary of Mary Berg growning up in the Warsaw ghetto, ed. S.L. Shneiderman, Oneworld, Oxford 2006, wersja polska: Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Czytelnik, Warszawa 1983; D. Liver (dalej: Liwer), Ir ha-metim (hebr. Miasto umarłych), Tel Aviv 1946.

[7] Z. Stańczyk, Lista Ładosia, „Wprost”, nr 16, 1994.

[8] E. Kossoy, „Ziarno i plewy” (Przyczynek do działalności Poselstwa w RP w Bernie w a latach II wojny światowej, „Zeszyty Historyczne”, nr 114, 1995.

[9] Ibidem, s. 85.

[10] P. Stauffer, Polacy, Żydzi, Szwajcarzy, tłum. K. Stefańska-Müller, PIW, Warszawa 2008.

[11] A. Haska, „Jestem Żydem, chcę wejść”. Hotel Polski w Warszawie, 1943, Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Wydawnictwo IFIS PAN, Warszawa 2006.

[12] A. Haska, „Proszę Pana Ministra o energiczną interwencję”. Aleksander Ładoś (1891–1963) i ratowanie Żydów przez poselstwo RP w Bernie, „ZAGŁADA, Studia i Materiały”, nr 11, 2015, s. 299–309.

[13] A. Ronen, Nidona lechaim (hebr. Skazana na życie. Dzienniki i życie Chajki Klinger), Uniwersytet Haifa i Yedioth Ahronot, 2011.

[14] P. Stauffer, Polacy, Żydzi, Szwajcarzy, op. cit., s. 190.


 [J1]zamieniam wszędzie na Bornsteina, jak nazwisko obecnie funkcjonuje w źródłach szwajcarskich OK

© Copyright 2014