Grodziski epizod Marka Edelmana w komiksie M. Rzecznika

Aleksandra Sobieraj

Jak ciekawie opowiadać historie, gdy coraz słabiej oddziałuje na nas tekst, a jego funkcję przejęły obrazy? W jaki sposób opowiedzieć zdarzenia, dla których słowa niekiedy stają się niewystarczające? Z pomocą przychodzi komiks. 
Na specjalne zamówienie organizatorów I Festiwalu Kultury Żydowskiej w Grodzisku Mazowieckim Michał Rzecznik przygotował komiks o grodziskim epizodzie Marka Edelmana. Po upadku powstania warszawskiego wraz z grupą bojowców z ŻOB ukrywał się on właśnie w tym mieście, w domu należącym do państwa Kossobudzkich
przy ulicy 3 Maja 6 (dzisiaj numer 50). Podczas spotkania autorskiego w ramach grodziskiego festiwalu autor opowiadał o komiksie i swojej pracy nad nim.
Co robił Edelman w Grodzisku?
Dom przy 3 Maja stoi do dziś. Jest ogrodzony, ale pusty, niszczeje. Edelman, jeden z nielicznych przywódców powstania w getcie warszawskim, który przeżył piekło dwóch zrywów powstańczych w Warszawie i całej wojny, ukrywał się w Grodzisku między 15 listopada 1944 a 18 stycznia 1945 roku, kiedy to do miasta wkroczyły
wojska radzieckie. Razem z nim było także dziewięcioro innych Żydów, uciekinierów z obróconej w ruiny stolicy: Icchak Cukierman (Antek), Cywia Lubetkin (Celina), Symcha Rotem (Kazik Ratajzer), Lea Borkowska-Zylbersztajn (Lodzia), Luba Zylberg, Alina Margolis-Edelman, Adina Blady-Szwajger, Tuwia Borzykowski
i Julian Fiszgrund. Trudno zresztą powiedzieć, że cała dziesiątka się ukrywała…
– Te dwa miesiące to był naprawdę dziwny czas – mówi Rzecznik, który zgłębiał temat przez ostatnie miesiące, czytając wspomnienia ocalałych. – Nie ma zresztą jednej wersji tej historii, każdy z uczestników opowiada ją nieco inaczej. Pewne jest to, że po bardzo gęstym czasie, ucieczce po powstaniu warszawskim bohaterowie
tej historii znaleźli w Grodzisku spokój, czuli się bezpiecznie, mogli odpocząć – tłumaczy. I dodaje: – Ich wspomnienia są w zasadzie dość puste. Niektórzy nie pamiętają, jak tam dotarli, nie pamiętają nawet, co tam robili. 
Dziwne zimowe tygodnie
Znamy jednak kilka szczegółów z grodziskiego epizodu Edelmana.
Co wiemy? Dom przy ulicy 3 Maja miał, jak się okazuje, wielu mieszkańców. Była rodzina Kownackich, rodzina Sławińskich (która też ukrywała Żydów). Nasi bohaterowie natomiast zajmowali wynajęte mieszkanie na pierwszym piętrze. W tym samym domu mieszkał również… niemiecki oficer pracujący w sztabie zajmującym
się zwalczaniem partyzantki. Niemiec miał psa, z którym Cukierman, jak wspomina, chodził na spacery. W noc sylwestrową oficer zaprosił wszystkich mieszkańców domu na wspólne świętowanie Nowego Roku na podwórzu. Albo nie wiedział, że sąsiedzi są Żydami, albo było mu to już obojętne – pewnie się nie dowiemy. Dziś trudno nie uznać, że atmosfera tamtych tygodni w Grodzisku była rzeczywiście niesamowita. – Marek Edelman wspomina, że w zasadzie się nie bali, mieli pieniądze, mieli broń i gdyby Niemiec stanął w drzwiach, żeby ich aresztować, po prostu by go zastrzelili – relacjonuje rezultaty swoich poszukiwań o tamtych dniach autor komiksu. Alina Margolis-Edelman wspomina, że Antek, Celina i Marek mieli swoje ważne sprawy. Cóż to za sprawy? Okazuje się, że prowadzono gorące dyskusje polityczne, odbywała się też bardzo ożywiona korespondencja między innymi z rządem tymczasowym w Lublinie. Rzeczywiście wygląda na to, że strachu wśród byłych powstańców nie było – to zupełnie inny obraz ukrywania się Żydów niż ten, jaki znamy najlepiej. Wszystkie te wydarzenia znalazły swoje miejsce na planszy komiksowej Rzecznika. 

(...)

© Copyright 2014