Zupełnie jak kot. Rozmowa z Noit Gevą

Marek S. Bochniarz

Jednym ze specjalnych wydarzeń III Przeglądu Filmów o Tematyce Żydowskiej, który w dniach 5–10 listopada 2019 roku zorganizowało Stowarzyszenie Miasteczko Poznań, był pokaz mistrzowskiego dokumentu montażowego noit Gevy, 150 twarzy Izraela. Z pomocą tego filmu możemy poznać nie tylko całą historię kina izraelskiego, ale również zmierzyć się z tym, co jest codziennością mieszkańców tego kraju. Unikalność tego projektu trudno byłoby jednak w pełni zrozumieć, nie dając głosu jego wybitnej reżyserce.


Marek S. Bochniarz: Twój film składa się z cytatów z bardzo wielu izraelskich filmów. co spowodowało, że zdecydowałaś się na tak ambitny i trudny projekt? czy wiązało się to z pogłębioną wiedzą o kinie izraelskim, a może powody były bardziej emocjonalne?

Noit Geva: To wszystko zdarzyło się zupełnie przez przypadek. Reżyserowałam dziesięcioodcinkowy serial dokumentalny o izraelskich filmach fabularnych. Obejrzałam ponad 400 pełnych metraży, które zostały zrealizowane w Izraelu, poczynając od końca lat 50. Jako montażystka miałam ten przywilej, że mogłam je obejrzeć na moim Avidzie. Ten prosty techniczny fakt pozwolił mi wyciąć wszystkie znaczące fragmenty, co pomogło w napisaniu scenariusza. Wkrótce w trakcie pracy zauważyłam, że da się wskazać [w tych filmach] wiele wzorców. Uświadomiłam sobie na przykład, że nie ma filmu izraelskiego, który w jakiś sposób nie odnosiłby się do wiadomości w radiu, prasie czy telewizji. Byłam w szoku. Czy w naszej kinematografii nie potrafimy opowiadać fikcyjnych hi
storii, które nie odnosiłyby się w ten sposób do rzeczywistości? Zdecydowałam się więc jeszcze bardziej zagłębić w poszukiwaniu takich motywów – w tym tak mało znaczących jak fakt, że filmowi Izraelczycy bez przerwy się wzajemnie uciszają, czy to, że Matka jest zawsze tą osobą, która otrzymuje straszne wieści o śmierci syna na wojnie i tak dalej. Te wzory nazwałam naszymi obsesjami. Następnie uporządkowałam wszystkie te motywy, które przewijają się w filmach i zmontowałam je w formę komedii romantycznej. I tylko z tego powodu Mężczyzna stał się bohaterem mojego filmu zamiast Kobiety – jako że w prawie wszystkich izraelskich filmach funkcję protagonisty pełni mężczyzna. Izraelski mężczyzna jest naszą główną obsesją.

Marek S. Bochniarz: Miałaś więc dostęp do wielu filmów, które dziś są niedostępne dla izraelskiej publiczności i nigdy nie zostały wydane na DVD. czy mogłabyś podać przykłady rzadkich filmów oraz opowiedzieć o tych, które podobały ci się najbardziej i uważasz, że powinny zostać odrestaurowane i ponownie trafić do dystrybucji?

Noit Geva: Zafascynowały mnie filmy z lat 60. Zwłaszcza te zrealizowane po wojnie 1967 roku, które miały hybrydalny charakter – jak Wojna po wojnie, Czy Tel Awiw płonie? albo Komandosi Synaju. Były to produkcje, w których łączono razem fikcję i dokument – zupełnie tak, jakby nie istniały między nimi żadne granice. Jestem pewna, że to zacieranie granic można by zresztą wnikliwie przebadać. Był to przecież Izrael po wojnie sześciodniowej. Film Alidy Gery, Zanim nadejdzie jutro (1969) – pierwszy film izraelski wyreżyserowany przez kobietę – bardzo mnie poruszył. Stworzyła historię miłosną z pełną estetyczną wolnością.

(...)

 

 

© Copyright 2014