Tałes /

Katarzyna Kuczyńska-Koshany
Tałes /

TAŁES

 

            Rzecz dzieje się w styczniu 2013 roku w Poznaniu.

Wszystko w tej opowieści jest anegdotyczne. I jak to anegdota, mówi o rzeczach bardzo ważnych. Jest jak marsz tyłem z katedry do synagogi.

Koło Miłośników Kultury i Literatury Żydowskiej „Dabru emet”, działające przy poznańskiej polonistyce, oraz Stowarzyszenie „Jeden Świat” postanowiły wspólnie, że zaprezentują publicznie książkę poświęconą historii ocalonych z Zagłady Żydów: Leona i Toshy Jedwab. Prezentację fragmentów książki oraz dyskusję z ekspertami miał uświetnić śpiew kantorki świeckiej z Warszawy, zaproszonej specjalnie wcześniej na tę okazję.Przyjechała do holu Collegium Maius prosto z pogrzebu własnego ojca. Spokojna, poważna. Zapalaliśmy świece. A ona, nim przybyli goście, sprawdzała, jak niesie się głos, badała akustykę. W pewnym momencie zapytała, czy może okryć się tałesem.

Przypomniało nam się natychmiast, że może dwa lata wcześniej w kościele dominikanów był niezwykły żłóbek: Chrystusa-dziecko położono nie na sianie, lecz na kamiennych tablicach i okryto tałesem. Jedna z naszych koleżanek najpierw zadzwoniła, a potem pobiegła do klasztoru dominikanów. Pożyczyła tałes. Uwierzono jej (i nam), że jest komuś koniecznie potrzebny.

Kantorka śpiewała pięknie. Okryta tałesem. Młodzi aktorzy z dużą empatią czytali o ocalonych. Trwała rozmowa. Paliły się świece.Na drugi dzień tałes wrócił do dominikanów. Stał się cząstką dialogu między Polakami i Żydami, między chrześcijanami a Żydami,  między ludźmi.

Opowiadam tę historię, w której mogłoby paść wiele imion i nazwisk: kto pobiegł, kto pożyczył, kto śpiewał. Nie podaję imion i nazwisk, gdyż ta opowieść i bez nich jest prawdziwa. I jest – po trosze – przypowieścią o tym, co jednak możliwe zawsze i wszędzie, ale też tu i teraz.

 

                                                                               prof.   Katarzyna Kuczyńska-Koschany

© Copyright 2014