Lekcja niemieckiego według Amosa Oza (2)

Małgorzata Grzywacz

Małgorzata Grzywacz

Lekcja niemieckiego według Amosa Oza  (II)

 O przyjaźni z Siegfriedem Lenzem (1926-2014)

 

Podsumowując swoje wykłady o literaturze, Amos Oz zauważa, że świat książek i lektur to jedna z największych przyjemności, jakie mogą nas w życiu spotkać:

„ W każdej z tych opowieści znajdujemy coś nieosiągalnego inną drogą: nie tylko odbicie znanego nam świata i nie tylko podróż w nieznane, ale prawdziwe olśnienie, wywołane dotykiem ‘niewyobrażalnego’, które za sprawą tego utworu staje się wyobrażalne, dostępne naszym zmysłom i naszym lękom, naszej wyobraźni i naszym uczuciom”[1].  

Owo „pożeranie” książek ogarnęło Oza w dzieciństwie, a restauracją, gdzie można było ów wilczy apetyt zaspokoić,  była jerozolimska księgarnia pana Markusa, z działem antykwarycznym i małą wypożyczalnią, „na dole ulicy Jonasza, prawie na rogu Odkupienia”[2].  Ów fenomenalny dzieciak, z bardzo dobrą pamięcią, czytał wszystko:  „Nieraz zdarzało się, że zostawałem bez bodaj okruszyny książki do czytania w długie, ziejące pustką soboty, kiedy już o dziesiątej przed południem wyczerpałem całą amunicję, w którą zaopatrzyłem się w bibliotece pana Markusa. Skręcając się z głodu, ściągałem z regałów taty, co tylko wpadło mi w ręce..”[3].  Dostęp do świata, jak mówi Oz z jednym z wywiadów [4], zawdzięcza przede wszystkim czytaniu, a świat lektur wpływa na obcowanie z kulturą. Literatura  stanowi duchowy przewodnik po kuli ziemskiej. Oswajanie geografii literackiej postępowało w rodzinie Klausnerów wręcz odruchowo, gdyż książki znajdowały się maleńkim mieszkaniu  praktycznie wszędzie, a marzenie stania się książką, która mogła się ukryć, nie opuszczało Amosa: „ Gdy byłem chłopcem, miałem nadzieję, że kiedy dorosnę, zostanę książką. Ludzi można wybić, jak mrówki, nawet pisarzy nietrudno zabić. W wypadku książki, wszakże, nawet gdyby ją niszczyć metodycznie, pozostaje szansa, że jakiś egzemplarz ocaleje i przez wieki będzie wiódł  swój cichy żywot na regale, na półce w zapomnianej bibliotece, gdzieś na uboczu, w Rejkiawiku, Valladolid czy Vancouver”[5].   

A przecież gdzieś tuż za Hiszpanią i nieco dalej, na wschód  od  Islandii, leżą Niemcy - kraj, w którym w maju 1933 roku metodycznie palono książki, skazując je na śmierć w płomieniach. Tym samym pozbawiano dzieła i ich autorów życia. Do dziś listy spopielonych książek  obejmują setki  tytułów, które powinniśmy przywrócić pamięci. Często myślę o pomniku książki, który znajduje się w Kaliszu. Przypomina mi o niszczonych bibliotekach, książkach wrzucanych do rynsztoka.  

(...)

 

[1] Amos Oz, Przyjemność czytania, w : tenże,  Opowieść się rozpoczyna. Szkice o literaturze, przeł. z ang. Wacław Sadkowski, Warszawa 2003, s. 141. 

[2] Amos Oz, Opowieść o miłości i mroku. Powieść autobiograficzna. Z hebrajskiego przełożył Leszek Kwiatkowski, Warszawa 2005, s. 512

[3] Amos Oz, Opowieść o miłości i mroku, op.cit. s.513.  

[4] Marc Tirl pyta Amosa Oza, w: serwis DPA (Deutsche Presse Agentur), 22.09.2014.

[5] Amos Oz, Opowieść o miłości mroku, op.cit. s. 27. 

© Copyright 2014