Heini odnalazł rodzinę

Zbigniew Pakuła
Judith Kessler
Heini

Heini odnalazł rodzinę

            Rozdawane przeze mnie podczas uroczystości byłych wychowanków żydowskiego sierocińca w Pankow ulotki z pytaniem: „Kto zna Heiniego?” żydowskiego chłopca urodzonego w 1930 roku w Berlinie, okazały się być w pewnym sensie ostatnią deską ratunku. Chłopiec był adoptowany w 1934 roku na Łotwie, a później, wraz z rodzicami adopcyjnymi zesłany przez Rosjan na Syberię. Od 1972 roku, odkąd mieszka w Izraelu, szukał swojej tożsamości, swojego imienia, swoich korzeni i biologicznych rodziców. Znał jedynie swoją datę oraz miejsce urodzenia (Berlin), a także zdrobnienie swojego imienia. Poza tym nie wiedział ani o sobie, ani o swoim pochodzeniu nic. Wiedział jedynie, że jego, jak się z czasem okazało wuj, mieszkający od zakończenia pierwszej wojny światowej w Berlinie, zorganizował jego adopcję za pośrednictwem tamtejszej gminy żydowskiej. Siostra wuja, Sonja z Libau [Lipawy] nie miała potomstwa i poprosiła go, aby rozejrzał się w Berlinie za żydowskim dzieckiem. Matka adopcyjna oraz wuj Heiniego już dawno nie żyli. Nie było też nikogo, kto mógłby udzielić jakichś informacji...

            Co prawda podczas uroczystości w sierocińcu nikt nie znał Heiniego, ale niektórzy ludzie byli pewni, że musiał kiedyś przebywać w żydowskim sierocińcu dla niemowląt, mieszczącym się przy dawnej Moltkestraße 8, gdyż tylko tam przyjmowano tak małe dzieci. Spis mieszkańców tej instytucji niestety nie zachował się…

            Dzisiaj wiemy już więcej, niż tylko to, że Heini naprawdę był na Moltkestraße. Poszukiwania, które dla niego rozpoczęły się na początku lat 70-tych, a dla mnie w latach 90-tych i które doprowadziły do zapełnienia segregatora negatywnymi odpowiedziami, zakończyły się sukcesem. Któregoś dnia pojawił się pierwszy ślad, a po nim następne. (.........)

© Copyright 2014