
W numerze prezentujemy przekłady poezji Szyfry Chołodenko, Avi Koren i Borisa Pasternaka. Publikujemy teksty poświęcone życiu i twórczości poety Stanisława Wygodzkiego. Krzysztof Modelski przygotował przekłady z gazet jidyszowych relacjonujące antysemickie nastroje i wypadki w Krotoszynie oraz Kaliszu. Także, w przekładzie Krzysztofa Modelskiego, publikujemy zapis podróży Szmerke Kaczergińskiego przez tereny powojennej Polski, naznaczone zbrodniami hitleryzmu. Czytelnicy znajdą recenzje wystaw, spektakli teatralnych i książek, a także teksty poświęcone zagadnieniom historycznym. Zapraszamy do lektury wywiadów z prof. Joanną Degler, Dorotą Abbe, Michaelem Rubenfeldem i Marcinem Wierzchowskim.


Wiersze wybrane
Szyfra Chołodenko, Avi Koren, Borys Pasternak
Wybór wierszy trojga poetów w przekładach Zbigniewa Dmitrocy, Belli Szwarcman-Czarnoty i Orit Zehavi.
Najazd chuliganów na jarmark w Krotoszynie
Krzysztof Modelski przełożył informacje publikowane w prasie żydowskiej, w których dziennikarze relacjonowali atak chuliganów na handlarzy żydowskich i polskich na targu w Krotoszynie w 1932 roku.
Przez powojenną Polskę
Szmerke Kaczergiński
Prezentujemy fragmenty reportaży, które powstały w 1946 roku. Oglądający polską tuż powojenną rzeczywistość i opisujący ją bez retuszu Kaczergiński pozwala zrozumieć, dlaczego on i tysiące jemu podobnych, ocalałych z Zagłady Żydów, powróciło do swych domów w Polsce po to tylko, żeby od razu lub prawie od razu ją opuścić. W biografiach Kaczergińskiego pisze się, że z Polski postanowił wyjechać po pogromie kieleckim. Bywał w szczególnych miejscach – Auschwitz, Majdanek, Kielce. Przekład z jidysz: Krzysztof Modelski.
Wypędzeni przez III Rzeszę Żydzi w Kaliszu
Pierwsi wypędzani z Niemiec w ramach tak zwanego Polenaktion polscy Żydzi niemający obywatelstwa III Rzeszy znaleźli się na terytorium RP 28 października 1938 roku. Cała akcja objęła około siedemnaście tysięcy osób. Około siedmiu tysięcy znalazło schronienie w obozie w Zbąszyniu, inni, zwłaszcza mający rodzinę lub kontakty w Polsce, rozjechali się po kraju, znajdując wsparcie organizacji żydowskich. Spontanicznie tworzono Komitety Pomocy Uchodźcom Żydowskim z Niemiec w Polsce. Tłumaczenie artykułów z „Kalischer Woch”: Krzysztof Modelski
Wołanie o tablicę
Zbigniew Pakuła
Pomysł tablicy upamiętniającej prześladowanych studentów żydowskich pojawił się przed kilkoma laty, gdy uniwersytet świętował swoje stulecie. Pomysłodawcą był Maciej Zaremba Bielawski, dziennikarz mieszkający w Szwecji, związany z Poznaniem. Tablicy, która uczci studentki i studentów żydowskich, wierzących w tamtych latach, gdy rozpoczynali studia na poznańskim uniwersytecie, że społeczność akademicka i mieszkańcy Poznania obronią ich przed ksenofobią. Wreszcie także dlatego, że w większości zostali zamordowani w czasie wojny z tego samego powodu, z którego wprowadzono getto ławkowe.
Chaluce chcą jechać do Palestyny
Mateusz Pielka
Jednym z kluczowych aspektów działalności syjonistów w Polsce międzywojennej była organizacja emigracji żydowskiej do Palestyny. Idea ta stanowiła istotny element ruchu narodowo-żydowskiego już od połowy XIX wieku. Wśród jej prekursorów znajdował się między innymi toruński rabin Hirsch Zvi Kalischer, który postulował rozwój żydowskiego osadnictwa w regionie, gdzie przed wiekami istniało starożytne państwo Izrael. Przez dziesięciolecia pojawiały się różne koncepcje uzasadniające ten ruch – od ideologicznych po czysto pragmatyczne. Dopiero współczesny syjonizm, zapoczątkowany przez Teodora Herzla na I Kongresie Syjonistycznym w Bazylei w 1897 roku, nadał mu nowoczesne i bardziej praktyczne ramy.
Żydowskie ugrupowania polityczne w powojennej Polsce
Dominik Flisiak
Od 1944 roku tereny dzisiejszej Polski były wyzwalane z okupacji hitlerowskiej przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie. W wyniku tych działań możliwa była próba odbudowy życia społeczności żydowskiej. Na początku listopada 1944 roku w Lublinie rozpoczął działanie Tymczasowy Centralny Komitet Żydów w Polsce (TCKŻP). W powojennej Polsce rozpoczęły działalność wszystkie przedwojenne stronnictwa żydowskie. O zgodzie na legalną działalność danej partii decydował głównie Referat do Spraw Mniejszości Żydowskiej przy Departamencie Politycznym Ministerstwa Administracji Publicznej.
Bolechów. W cieniu synagogi
Zbigniew Pakuła
Miasteczko ma piękną i długą historię społeczności żydowskiej, która mieszkała tu już w XVI wieku. Historycy podają, że w 1601 roku w Bolechowie istniała dzielnica żydowska z synagogą. W 1910 roku miasteczko liczyło 4000 mieszkańców, z których 5,5 procent było wyznania greckokatolickiego, 14,9 procent wyznania rzymskokatolickiego, a 78 procent stanowili Żydzi. W Bolechowie mieszkała największa liczba Żydów w porównaniu z innymi miastami i miasteczkami Galicji. Podczas pierwszej wojny światowej większość Żydów wyemigrowała. Ich liczba w okresie międzywojennym zmniejszyła się do 25 procent ludności miasta.
Żydowski punkt widzenia na historię Polski
Z prof. Joanną Degler rozmawia Marek S. Bochniarz
Wrocławscy judaiści w ramach projektu „Kanon literatury wspomnieniowej Żydów polskich” podjęli współpracę z Wydawnictwem Naukowym PWN. I tak powstała monumentalna seria „Żydzi. Polska. Autobiografia”, redagowana przez profesor Joannę Degler. Seria, która istotnie wzbogaca dyskurs na temat historii Polski o głosy żydowskie. Jest też odpowiedzią na potrzeby czytelników chcących poszerzyć swoją wiedzę o żydowskiej mniejszości o angażującą literaturę, posiadającą duże walory artystyczne.
Nieograniczona wyobraźnia
Z Dorotą Abbe rozmawia Marek S. Bochniarz
Dorota Abbe, aktorką, reżyserką i dramaturżką, opowiada o tworzonych przez nią spektaklach dla dzieci.
Przecież historia nie musi się powtórzyć
Z Michaelem Rubenfeldem i Marcinem Wierzchowskim rozmawia Marek S. Bochniarz
Rozmowa z twórcami adaptacji teatralnej powieści Georgiego Gospodinowa Schron przeciwczasowy w Teatrze Starym w Krakowie.
Zwyczajna żydowska rodzina
Bella Szwarcman-Czarnota
Artykuł przybliżający postać i twórczość żydowskiej poetki Szyfry Chołodenko.
Niewiele hałasu o „dziwną książeczkę ”. Homoerotyka i autocenzura w jidyszowej poezji Szmuela Jankewa Imbera
Adam Stepnowski
W 1909 roku powstał debiut młodego żydowskiego poety Szmuela Jankewa Imebra – Wos ich zing un zog („Co śpiewam i mówię”), o którym mowa w niniejszym artykule. Będzie to opowieść nie tyle o poezji, co z poezją w tle, w której na pierwszy plan wysuwają się wątki homoerotyki, autocenzury, obrazu męskości, miłości i pożądania – to wszystko zawarte w „dziwnej książeczce” niespełna dwudziestoletniego wówczas autora.
Listy i szkice Borysa Pasternaka w tłumaczeniu S. Pollaka
Zbigniew Dmitroca
Na to, co tłumacz nazwał szkicami, składają się teksty bardzo różnorodne: recenzje (m.in. książek Asiejewa i Achmatowej), odpowiedzi na rozmaite ankiety, przemówienia. Są szkice o współbraciach futurystach: Kruczonychu i Majakowskim, o Kleiście i Verlainie. Najwięcej miejsca zajmują artykuły pisane na marginesie przekładów dramatów Williama Shakespeare’a, którego sztuki Pasternak wielokrotnie tłumaczył. Są też dwa polonika: szkic Szopen i... napisany 27 grudnia 1956 roku list, w formie życzeń noworocznych dla Polski, Do redakcji „Trybuny Ludu”. Niewykluczone, że umieszczenie go w tym wyborze było jednym z elementów gry z cenzurą.
Soczewkowanie czasu. O „Strudze” Romana Chojnackiego
Krzysztof Hoffmann
Chojnacki przypomina w swoim tomiku poezji Struga, że konsekwencje potężnej implozji, jakiej doświadczyły kultura, historia i język po zniknięciu społeczności Żydów a wraz z nimi i kultury żydowskiej, wciąż i jeszcze, jeszcze-za-późno, docierają do przeżycia współczesnego (kultury, historii i języka), że ciężar tego zdarzenia je wygina, zagina, ugina, a wraz z nimi też i oś czasu. Struga udowadnia, że soczewka poetycka skupiona na badaniu doświadczenia lokalnego jest jednym z najczulszych instrumentów do ukazania soczewkowania czasu w skali makro.
Dziewięć sklepień Henocha
Paweł Fijałkowski
Żyjący w XIII wieku syryjski duchowny i filozof Grzegorz Bar Hebraeus, będący być może potomkiem żydowskich konwertytów, pisał w Chronografii, że Henoch objawił przed ludźmi sztukę pisania i znajomość ksiąg. Ponoć starożytni Grecy utożsamiali go z Hermesem Trismegistosem, czyli Hermesem Trzykroć Wielkim. Odkrył wiedzę o gwiazdozbiorach i ruchach planet, ustanowił wspaniałe prawa i nauczył ludzi sztuki budowania miast, których za jego czasów założono 180.
Bazgroły Kafki. Wystawa w Jerozolimie
Marek S. Bochniarz
„My Żydzi nie jesteśmy malarzami. Nie jesteśmy w stanie ukazywać rzeczy w stanie statycznym. Zawsze widzimy je płynne, w ruchu, wiecznie zmienne” – powiedział Kafka do swojego młodego przyjaciela Gustava Janoucha. Niemniej już za czasów studenckich, a w jeszcze większym stopniu w latach choroby, jego twórczości literackiej towarzyszyło bogactwo bazgrołów i rysunków ołówkiem i tuszem. Niektóre z nich pojawiły się na okładkach jego książek. Na wystawie w Bibliotece Narodowej w Jerozolimie są prezentowane w powiększeniu, a cechuje je płynna linia, czasem popadająca w ekspresjonizm i groteskę. Ośmioro czołowych izraelskich ilustratorów przyjęło zaproszenie, by odnieść się do rysunków Kafki z jego szkicownika (1923?), przyjmując perspektywę osobistą i współczesną. Są to Sergey Isakov, Eitan Eloa, Nino Biniashvili, Anat Warshavsky, Addam Yekutieli, Merav Salomon, Roni Fahima i Michel Kichka. Ich różnorodne prace ukazują głęboką internalizację „kafkowości” jako koncepcji, a także towarzyszące jej wrażenia udręki i bezsilności, przy sporadycznych przebłyskach czarnego humoru.
Miasto fizyczne, miasto mityczne
Marek S. Bochniarz
Święte miasto judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Przestrzeń wielokulturowa: zarówno ta jak najbardziej namacalna, jak i metafizyczna, wytwór wyobraźni, kierunek myśli i cel różnego rodzaju pielgrzymek – w tym i tych fantasmagorycznych. Właśnie taką, wielowymiarową Jerozolimę możemy odkrywać na wystawie Drogi do Jerozolimy w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Jehoszua (Stanisław) Wygodzki
Zbigniew Pakuła
Prosił, by nie czytać jego wierszy „potajemnie pisanych nocą”. Ostrzegał przed upiorami pamięci. Za dużo w nich śmierci, pisał. A jednocześnie szukał czytelników, pytając z rozpaczą: Czy zechcecie je kiedyś przeczytać, te wypełnione dławionym płaczem? Natan Gross pisał o nim: autor żydowskich trenów. Urodził się w Będzinie, nazywał się Stanisław Wygodzki. W czasopiśmie przypominamy jego osobę i jego twórczość.
Nie zbudzę więcej nikogo
Anna Frajlich
Wygodzkiego poznałam – wspomina Anna Frajlich – osobiście dopiero podczas mojego pierwszego pobytu w Izraelu. Wizyta w mieszkaniu poety, w nieco oddalonym od Centrum Tel Awiwu Giwataim, obiad przygotowany przez jego żonę Irenę, rozmowy, zdjęcia stały się przypieczętowaniem wieloletniej korespondencyjnej przyjaźni. Chociaż nigdy przedtem nie spotkałam Wygodzkiego, odegrał on ważną rolę w moim życiu; latem 1958 roku jego ocena kilku moich wierszy zadecydowała o moim prasowym debiucie. Byłam może zbyt nieśmiała, aby starać się poznać w Warszawie, albo może zbyt ambitna, aby zgłosić się bez znaczniejszego dorobku. Dopiero po latach odnalazłam go listownie w Izraelu i posłałam swój pierwszy tomik. Odpisał natychmiast, serdecznie i bezpośrednio. Tak zaczęła się wymiana listów, która nigdy nie była zdawkowa. I właśnie obrazem pisarza wyłaniającym się z listów pragnę się podzielić z czytelnikami.
Uwikłany w historię
Krystyna Bernard
Trudno, bardzo trudno sprostać już dziś pisaniu o spotkaniach i rozmowach ze Stanisławem Wygodzkim – pisze Krystyna Bernard. Może za wcześnie, bo wciąż jeszcze za bardzo boli, że więcej takich spotkań i rozmów nie będzie. A może każdy dzień dystansu od prostych, przyjacielskich emocji zwiększy pokusę nałożenia na nie historycznego filtru ze stratą dla autentyzmu, odnajdywania w nich wspólnego losu, którego zapis wziął na swoje barki jak nikt inny?
Od Adama i Ewy
Maria Lewińska
To trzeci głos na temat Wygodzkiego w tym wydaniu czasopisma. Poetę wspomina Maria Lewińska, dziennikarka i emigrantka z Polski do Izraela. Bardzo dużo łączy mnie ze Stanisławem Wygodzkim – pisze – łączy nas emigracja. Przemaszerowaliśmy przez to, każdy w innym czasie – ale to nie to samo. Żydzi „spolonizowani” – to niezwykła grupa emigracyjna – wrośnięci w środowisko polskie, zasymilowani, przeniesieni znienacka w zupełnie inny, obcy, niezrozumiały „klimat”, nieprzystosowani do panujących warunków, niemogący dostosować swych doświadczeń do zupełnie nowej sytuacji, analfabeci z wyższym wykształceniem – dziennikarze, literaci i poeta – Stanisław Wygodzki.
Ida Chwoles „No title”
Katarzyna Moskała
Zdjęcia Idy Chwoles, pokazywane na wystawie w toruńskim Muzeum Uniwersyteckim, robione są prawie zawsze „z zaskoczenia”, chwytają ulotne ułamki sekund – jakże znaczące, bo przecież życie składa się z drobiazgów – przelotnych spojrzeń, ukradkowych uśmiechów, zaciśniętych ust, zmarszczonego czoła. Życie składa się z dziecięcości, młodości, starości, z drzew, lotu ptaków, chmur, odbić w szybie i lustrze, z picia kawy i gry w piłkę, z wizyt u fryzjera, oczekiwania na pociąg, pogaduszek z sąsiadką, ze spacerów z psem, przesiadywania na werandzie, z drogi do pracy i z powrotem. Z tak wielu rzeczy, do których na co dzień nie przykładamy uwagi, żyjąc w biegu.
Powrót do Polski
Marian Marzyński
Wybór wypowiedzi wybitnego dokumentalisty Mariana Marzyńskiego pochodzących z jego filmu Powrót do Polski, który powstał w 1981 roku i stanowi zapis pierwszego przyjazdu reżysera do ojczyzny od czasu wydarzeń marcowych 1968 roku.
Peggy, niewolnica sztuki
Tomasz Miłkowski
Kobieta wyzwolona, wewnętrznie niepodległa. Krzykliwa i bezpruderyjna, rozkapryszona i skąpa, rozrzutna i kochliwa, niekiedy wulgarna, jak to „uboga milionerka”, jak o sobie samej mawiała, krewna miliarderów. Mimo że od nich nieporównanie uboższa, dzięki swemu węchowi do sztuki nowoczesnej zdołała zgromadzić największą i najbardziej reprezentatywną prywatną kolekcję sztuki współczesnej. Recenzja monodramu Sztuka i seks, czyli Peggy Guggenheim, którego premiera odbyła się w Małej Warszawie.
Filozofka. Nie ma takiego zawodu
Marzena Dobosz
Sarah Kofman, urodzona w Paryżu córka żydowskich emigrantów z Polski, została ocalona z Zagłady dzięki zaradności matki – Finezy Kofman (z domu Koenig) – i dobrej woli pewnej wdowy mieszkającej w sąsiedztwie. Jednak te wojenne doświadczenia dziewięcioletniej dziewczynki – ukrywanie się pod francuskim imieniem Suzanne, próby sprostania „podwójnemu uwiązaniu” przez dwie matki, dwie kultury, dwa języki, dwa porządki społeczne – naznaczyły jej późniejsze życie trudnym do zniesienia rozdwojeniem. Recenzja spektaklu Kofman. Podwójne wiązanie w Nowym Teatrze w Warszawie.
Opowieści przewodniczki
Aram Stern
Recenzja monodramu Elżbiety Depty Auschwitz Tour w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Spektakl powstał w osiemdziesiąt lat od wyzwolenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Monodram skłania do zadawania wielu pytań. O sam sens tanatoturystyki w uporządkowanej przestrzeni Auschwitz Tour, o Muzeum z przystrzyżonymi trawnikami i autobusami kursującymi pomiędzy podobozami, gdy przecież tak wiele śmierci otacza nas w mediach. Czy jest pewną formą jej wyparcia? Czy obowiązek moralny wynikający z potrzeby pamiętania i obcowania ze śmiercią, z odwiedzaniem miejsc masowej zagłady może być oczyszczającym doświadczeniem? Czy może kolejnym punktem w wycieczkowym folderze atrakcji do Kopalni Soli w Wieliczce i do Krakowa?
Nie jesteś sam?
Marek S. Bochniarz
Drogi Evanie Hansenie to musical Teatru Muzycznego w Poznaniu dotyczący problemów młodych ludzi, a w szczególności – zjawiska samobójstwa. Dzięki tej zrealizowanej ze sporym sukcesem produkcji, polska publiczność ma możliwość poznać twórczość Stevena Levensona za pośrednictwem jego najpopularniejszego dzieła. Ten amerykański scenarzysta i autor musicali jest znany z przenikliwych tekstów oddających dynamikę relacji we współczesnej rodzinie, w których duży nacisk położony jest na realistyczne odzwierciedlenie doświadczeń i udręk młodych ludzi żyjących w XXI wieku.