HISTORII PRZEKREŚLIĆ NIE MOŻNA. WIELOKULTUROWY SOŁACZ

Data wydarzenia: 
18 listopad 2015
Na poznańskim Sołaczu
Wypis z Księgi Wieczystej
HISTORII PRZEKREŚLIĆ NIE MOŻNA. WIELOKULTUROWY SOŁACZ
Wystawa na Dziedzińcu Urzędu Miasta w Poznaniu

Grażyna Banaszkiewicz i Anna Wachowska - Kucharska przygotowały fotograficzny przewodnik po poznańskim Sołaczu. Wernisaż wystawy urządzonej na Dziedzińcu Urzędu Miasta Poznania, pl. Kolegiacki 17, odbył się 3 listopada. Wystawa potrwa do końca listopada.

Grażynę Banaszkiewicz, fotografka, autorka filmów o wybitnych postaciach świata kultury, sztuki,  literatury, a nawet polityki. Stworzyła i prowadziła wiele programów o kulturze, napisała kilka tomików poezji. Tym razem zafascynował ją Sołacz. O wystawie - której Banaszkiewicz - jest współautorką, pisze w folderze:

Historii przekreślić nie można. Poznań od zarania był miejscem wielokulturowym. Tu krzyżowały się najróżniejsze - jak przez całą Polskę - szlaki. Z Północy na Południe i z Południa na Północ, z Zachodu na Wschód i ze Wschodu na Zachód. Migracje za chlebem, bitewne, handlowe, rodzinne… Ostatecznie  przeobrażając to miejsce w coraz dynamiczniejszą tkankę. Gród. Miasto. Bogate wpływami różnych tradycji, religii, kultur, idee. Bodaj najwyraźniej zarysowało się to wszystko w obrębie Sołacza - dzielnicy uznawanej przez wielu mieszkańców Poznania za najatrakcyjniejszą, najbardziej pożądaną jako tej, w której tak mieszkać, jak i pracować jest przyjaźnie, miło, czy wręcz prestiżowo.

O Sołaczu pisano : Ludzie mieszkali tu już, zanim powstał Poznań. Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z okresu kultury łużyckiej. Podmokłą dolinę rzeczki Bogdanki zajęła z czasem osada, skupiona wokół młyna. Stąd też nazwa Sołacz, pochodząca od słów: sołek, sół oznaczających spichlerz. (Wojciech Hildebrandt „Murator” 09/11/2006). Po założeniu Poznania stał się jedną z najstarszych wsi należących do miasta. Swój wiejski charakter utrzymał aż do XX wieku, gdyż status Poznania, miasta twierdzy, uniemożliwiał rozwój i trwałą zabudowę terenów podmiejskich. Dopiero zniesienie pruskich fortyfikacji, w pierwszych latach naszego stulecia, otworzyło przed miastem nowe perspektywy.

Ówczesnym właścicielem znacznej części Sołacza był bogaty bankier żydowski z Berlina Baruch Elias. Otrzymał ją za długi poprzedniego właściciela, syna nadprezydenta prowincji poznańskiej Adolfa Schwarzkopffa. Projekt parcelacji i zabudowy terenu Sołacza zwiastował "złoty interes". Jednak realizacja tego planu kosztowała wiele lat starań. Pierwszy projekt, z 1896 roku, odrzucono. Drugi przedłożony został już po włączeniu Sołacza w granice Poznania, w 1909 roku. Jego autorem był znany europejski urbanista, profesor Stubben, twórca planów urbanistycznych Wiednia, Madrytu, Brukseli, Helsinek i Kolonii. Mimo wybitnej klasy projektu został on zatwierdzony dopiero po trzech latach. Tyle czasu zajęła Radzie Miasta dyskusja o lokalizacji pierwszej poznańskiej dzielnicy willowej. Projekt zabudowy Sołacza wygrał rywalizację z Górczynem (kolonię willową planowano usytuować w okolicach dzisiejszej ulicy Palacza). W zamian za zgodę na parcelację właściciel zobowiązał się przekazać miastu grunty pod ulice i 50 mórg terenu pod park. 
 

W dzielnicy tej na dużych działkach miały powstać pojedyncze i bliźniacze wille o spadzistych, mansardowych dachach. Początkowo zabudowa postępowała powoli, dopiero doprowadzenie w 1911 roku linii tramwajowej przyspieszyło prace. Północną część planu zrealizowano przed pierwszą wojną światową. Sadzono drzewa i regulowano koryto Bogdanki od 1907 roku. Tu właśnie zaplanowano wcale duży, dzięki przyrodzonym warunkom bardzo piękny park. Wykorzystując układ terenu i istniejące już drzewa i stawy, na prawie 14 hektarach urządzono park krajobrazowy w stylu angielskim. Nad największym ze stawów, w malowniczym położeniu, wzniesiono parkową restaurację. W pozbawionym naówczas zieleni Poznaniu nowy ogród ubliczny wzbudził wielkie zainteresowanie i sprowadził tłumy spacerowiczów. 
W okresie międzywojennym niedużo się tu zmieniło. Oczywiście jeśli nie liczyć nowych właścicieli domów, głównie profesorów Uniwersytetu, którzy za niewielkie pieniądze nabyli je od dawnych wyższych urzędników pruskich. Pozostały, nie zagospodarowany jeszcze grunt Brauch Elias sprzedał Uniwersytetowi Poznańskiemu. Na południe od parku powstawały nowe wille, a miasto nie zaniedbało opieki nad parkiem. Przybyły do Poznania pod koniec lat dwudziestych dawny właściciel Sołacza zachwycił się jego czystością i dobrym utrzymaniem. Będąc pod wrażeniem urody miejsca, ofiarował działkę pod budowę świątyni katolickiej rezerwowaną wcześniej w planie na kościół protestancki. W miejscu tym w 1930 roku zbudowano, według projektu Stanisława Mieczkowskiego, sołacki kościół parafialny św. Jana Vianney.

Dzielnica willowa na Sołaczu powstała w początkach XX wieku, ale to nie wtedy odkryto uroki tego miejsca. Piękno i funkcjonalność terenów położonych w dolinie Bogdanki dostrzeżono już ponad 2, a może i 3 tys. lat temu, kiedy nad malowniczą rzeczką wijącą się wśród lasów zamieszkali pierwsi sołaczanie. Wiemy o tym dzięki archeologom, którzy odkryli tu ślady osadnictwa z czasów kultury łużyckiej i wielu późniejszych okresów w dziejach, co świadczy o ciągłości osadnictwa na Sołaczu.

Dawnym mieszkańcom tych terenów nikt się dzisiaj w Poznaniu nie dziwi - ani współcześni sołaczanie, którzy doceniają szczęśliwy los, jaki przypadł im w udziale, gdy zostali mieszkańcami tej dzielnicy, ani pozostali poznaniacy, którym nie dane było zaznać tego szczęścia. Kiedy przechodzi się alejkami sołackiego cmentarza, na nagrobnych tablicach wyraźnie odbija  się owa wielonarodowościowa, wielokulturowa przeszłość dzielnicy. Warto się w tę historię zagłębić, pamiętać, że my dzisiaj jesteśmy jej kontynuatorami, że - o czym mówi tytuł naszej (zawierającej także niepublikowane dotąd dokumenty !) prezentacji HISTORII PRZEKREŚLIĆ NIE MOŻNA.

 

© Copyright 2014